piątek, 3 kwietnia 2015

16503 wyświetleń
12590 komentarzy
124 posty
21 obserwatorów

Całkiem niezła statystyka. Trochę szkoda to wszystko zostawiać, ale chyba już na to czas.

miedzy.wiezowcami@gmail.com
7534846

środa, 25 marca 2015

Dead inside

Mam ostatnio straszne wahania nastrojów ściśle związane z pogodą. Świeci słońce? Wszystko się jakoś ułoży! Jest pochmurno lub pada deszcz? Wszystko jest do bani. Niech ta wiosna się wreszcie ustabilizuje...

Znów długo mnie nie było. Nie znalazłam miłości życia ani pracy idealnej, nie zostałam miss świata, nie zrobiłam wielkiej kariery... Właściwie nic nie zrobiłam. Moje życie jest nudne jak już dawno nie było. 


poniedziałek, 9 marca 2015

Wyłażą z piwnic koty...

wyłażą z ciemności dni
wyleźmy gdzieś na zielone 
ja i ty

Czujecie wiosnę w powietrzu? Ja jak najbardziej. Wczoraj pogoda była przepiękna, można było spokojnie chodzić bez kurtki. I snuć plany... Wiosną wszystko wydaje się łatwiejsze. 


Co u mnie? Przejrzałam ogłoszenia o pracę, kilka sobie zapisałam. Może zmuszę się wreszcie do wysłania CV. Uczę się rachunkowości. A tak naprawdę chciałabym po prostu wziąć rower i pojechać gdzieś daleko. 

niedziela, 15 lutego 2015

Haters just need a hug

Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod poprzednim postem. Pomogły. :) Złe przeczucia zaczynają mnie po trochu opuszczać. Dzisiejszy wypad na zakupy również miał znaczenie. Nabyłam taki oto t-shirt: 

oraz dżinsową kurtkę, bransoletkę i ten cudownie pachnący żel pod prysznic. Ale przecież nie o same ciuchy i kosmetyki chodzi, tylko o to, że miło spędziłam czas z mamą i siostrą, choć oczywiście bez drobnych sprzeczek się nie obyło. 

Poza tym ostatnio zapomniałam się pochwalić, że zostałam pełnoprawnym keszerem. We wtorek, wreszcie, udało nam się z przyjaciółkami zdobyć pierwszą w naszej karierze skrzyneczkę. Jeśli lubicie spędzać czas na świeżym powietrzu, poznawać nowe miejsca i ludzi, zajrzyjcie tutaj. A my jutro idziemy szukać kolejnych keszy

I wreszcie skończyłam czytać Naruto. Kto by pomyślał, że ta historia skończy się tak szybko? Kiedy ją zaczynałam, byłam przekonana, że potrwa jeszcze kilkanaście, a może i kilkadziesiąt lat. Dziwne uczucie wiedzieć, że już nie będzie więcej przygód wkurzającego blondyna... Czyżby Kishimoto chciał powiedzieć, że czas dorosnąć


czwartek, 12 lutego 2015

Pierwsza, druga, trzecia...


Mam złe przeczucia. Ale przecież damy radę, prawda?



niedziela, 1 lutego 2015

For what it's worth

No i poszło.

Zaczęło się wczoraj od propozycji spędzenia walentynek. Skończyło dzisiaj. Żegnaj.

Znając mój niewyparzony język, mało brakowało, żebym odpisała: Co tak długo zajęło ci podjęcie tej decyzji? Bo to naprawdę dobra decyzja. Powinnam była powiedzieć to już dawno. Od początku. Od tego drugiego początku, po którym myślałam, że mu przeszło. Że się nauczył, że wie, czego może się po mnie spodziewać. 

Albo chociaż wtedy, kiedy przyniósł badyla. Albo kiedy... Było milion takich sytuacji, milion okazji, kiedy powinnam była mu to powiedzieć.

Ale nie. Przecież było mi wygodnie. Zawsze miałam się do kogo odezwać, zawsze był za mną ktoś, kto zrobiłby dla mnie wszystko. A przynajmniej bardzo dużo. Dobrze się dogadywaliśmy... dopóki rozmowa nie schodziły na związki i tego typu sprawy. Ale wiecznie nie da się unikać drażliwych tematów.

Kiedy mama trafiła do szpitala, najpierw pomyślałam o nim. Zawsze wiedział, co zrobić, co powiedzieć. Nawet teraz, kiedy odetchnęłam z ulgą (tak, po żegnaj odetchnęłam z ulgą), myślę, że będzie mi go brakowało.

Cholerna egoistka. 

The end of the century
I said my goodbyes
For what it's worth
I always aimed to please
But I nearly died

For what it's worth
Come on lay with me
'Cause I'm on fire
For what it's worth
I tear the sun in three
To light up your eyes

For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth

Broke up the family
Everybody cried
For what it's worth
I have a slow disease
That sucked me dry
For what it's worth
Come on walk with me
Into the rising tide
For what it's worth
Filled a cavity
Your god shaped hole tonight

For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth

Wzięło mnie na Placebo. To nigdy nie jest dobry znak. 

piątek, 30 stycznia 2015

My computer thinks I'm gay

Zanim się obejrzałam, minęła siódma rocznica mojego blogowania. Trudno mi uwierzyć, że już tak długo zawracam głowę nie tylko znajomym i rodzinie, ale także ludziom w internecie... Siódemka to podobno szczęśliwa liczba, więc liczę na co najmniej drugie tyle. 

Czas na obiecane przemyślenia. A przynajmniej ich część, bo te najbardziej osobiste nie chcą mi przejść przez palce.
Za często mówię nie wiem. I nie mam tu na myśli odpowiedzi na pytania z wiedzy ogólnej, ale te całkiem prywatne, począwszy od To co chcesz dziś robić? po Co chcesz robić w życiu? 
Nie mogę każdego mojego zachowania tłumaczyć bo tak już mam, bo taka już jestem, czy wyżej wspomnianym nie wiem. Może powinnam mniej głupio się tłumaczyć, a może po prostu mniej głupio zachowywać...
Jeśli w dalszym ciągu będę tak dużo mówiła o sobie, swoich uczuciach i emocjach, to kiedyś w końcu pęknę jak bańka mydlana.
Nie rozumiem ludzi. Im więcej ich poznaję, tym bardziej zdaję sobie z tego sprawę. Chociaż z drugiej strony: czy ludzi trzeba rozumieć, żeby ich kochać?
Choćbym położyła się w nocy na ulicy i patrząc w gwiazdy czekała, aż przejedzie mnie walec, prawdopodobieństwo, że tak się stanie, jest raczej niewielkie. A nawet jeśli, to raczej moich problemów nie rozwiąże, w końcu tyle chcę jeszcze zrobić w życiu (na przykład doczekać końca One Piece'a, co z pewnością jeszcze trochę potrwa)!


My computer thinks I'm gay
I threw that piece of junk away
On the Champs-Elysées
As I was walking home

This is my last communiqué
Down the super highway
All that I have left to say
In a single tome

I got too many friends
Too many people
That I'll never meet
And I'll never be there for
I'll never be there for
Cause I'll never be there

If I could give it all away
Will it come back to me someday
Like a needle in the hay
Or an expensive stone

But I got a reason to declaim
The applications are to blame
For all my sorrow and my pain
A feeling so alone

I got too many friends
Too many people
That I'll never meet
And I'll never be there for
I'll never be there for
Cause I'll never be there

My computer thinks I'm gay
What's the difference anyway
When all the people do all day
Is stare into a phone

I got too many friends
Too many people
That I'll never meet
And I'll never be there for
I'll never be there for
Cause I'll never be there

niedziela, 18 stycznia 2015

Przemyśleń część pierwsza - kilka słów o 2014

Jak się zaczął?

Całkiem pozytywnie. Sylwestra spędziłam z Magdą i Iwoną, a także mnóstwem innych ludzi na gdyńskim skwerku. A tuż po północy zupełnie obcy koleś stwierdził, że jestem niemiła, dziwna, na pewno czytam za dużo książek i studiuję coś dziwnego

W tym roku:
Zmieniłam nieco podejście do ludzi. Czerpałam przyjemność z małych rzeczy. Pracowałam i uczyłam się nowych rzeczy. 


czwartek, 15 stycznia 2015

The story

this is the story of my life
these are the lies I have created


Święta minęły spokojnie. Sylwestra spędziłam rewelacyjnie, choć w pewnych momentach żałowałam, że nie jestem z kimś innym... Oczywiście pewnie to samo czułabym, z kimkolwiek bym nie była, więc to nie ma właściwie znaczenia. 2015 rok zaczął się... nie najgorzej. 

Pamiętacie, jak zastanawiałam się, na co przeznaczyć pieniądze od babci? Otóż udało mi się kupić smartfona taniej, niż przypuszczałam, dzięki czemu starczyło mi też na buty, a laptopa naprawili mi za darmo w ramach gwarancji, bo tak jak podejrzewałam, siadła ta sama część, co poprzednio. Zadziwiające, jak niektóre sprawy potrafią się gładko potoczyć... I wilk syty, i owca cała. Szkoda, że nie zawsze tak się udaje.

Sporo czasu spędziłam ostatnio na rozmyślaniach (ach, co ten brak komputera robi z człowiekiem!) i doszłam do ciekawych wniosków, ale o tym chyba następnym razem. Teraz tylko daję znać, że żyję.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

O mnie się nie martw

Nie ma komputera, nie ma chęci, nie ma postów. Gdyby ktoś bardzo za mną tęsknił, chętnie porozmawiam: miedzy.wiezowcami@gmail.com, gg: 7534846