wtorek, 31 lipca 2012

Nie płacz, Emuś, bo tu miejsca brak na twe babskie łzy...

Nie wiem, jak to w ogóle możliwe, że ktoś taki jak ja, przeżył na tym okrutnym świecie już prawie dwadzieścia lat.

Człowiek z tak nikłą wolą życia, z tak obojętnym nastawieniem do otaczającej rzeczywistości, bez ambicji, marzeń, poczucia sensu życia. 

I jednocześnie z tak wysokim poczuciem własnej wartości, które graniczy już z zarozumiałością. Z przesadną wiarą w swoje możliwości. 

Moje bycie dobrym człowiekiem (jakiś czas temu postanowiłam się nim i chyba nawet nie zdążyłam wam jeszcze o tym powiedzieć) trafił szlag. Wczoraj, głównie przez podłą kierowniczkę zmiany i wrednego konwojenta, ale miały na to wpływ także inne czynniki.

Doszłam do wniosku, że musiałabym zmienić w sobie właściwie wszystko, począwszy od mojego przyzwyczajenia do kłamstwa, po ironię, która stanowi u mnie rodzaj obrony przed otaczającym mnie światem.

Nie, dzięki, chyba będę musiała przeżyć taka, jaka jestem.

Dziękuję wam, że mnie znosicie. 

Muszę chwilę pobyć sama. Ogarnąć się. Zrobić porządek ze sobą. 



sobota, 21 lipca 2012

Cisza

Czasami trzeba odpocząć od wszystkiego.

Od nauki, pracy, rodziny, znajomych, domu, internetu... Tylko Ty, przyjaciele, słońce, świeże powietrze, jezioro, zombie, Bollywood, książki, piłeczki do żonglowania, ognisko i przeróżne głupoty, a gdzieś po drodze jeszcze jakiś horror. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie komary, ale te najwredniejsze z żyjących istot będą mnie prześladowały zawsze, bez względu na to, jaką ilością preparatów na komary się spryskam.






Warto się wyciszyć i zostać sam na sam z myślami, gdzieś, gdzie nikt nie będzie Cię rozpraszał, i gdzie nikt nie będzie Ci przeszkadzał.

Może wtedy właśnie przyjdzie Ci do głowy coś, o czym wcześniej byś nie pomyślał? Może zdasz sobie sprawę z czegoś ważnego, coś przemyślisz, postanowisz, zrozumiesz?

A potem pewnie wrócisz do szarej rzeczywistości i wszystkie Twoje pomyły znów zostaną przysłonięte przez rzeczy rzekomo ważniejsze.

Tydzień minął stanowczo za szybko, nie zdążyliśmy nawet zjeść wszystkiego, co przywieźliśmy. Jednak za ten krótki wyjazd mogłabym oddać cały miesiąc wakacji, a może nawet i dwa... Jak do tej pory, po powrocie, robię niewiele, głównie pracuję. Załapałam się też na dawanie korepetycji, zawsze wpadnie parę groszy.

Następny wyjazd planuję na końcówkę sierpnia, w zupełnie inne rejony, zupełnie inny klimat, ale oby był równie udany.