No i poszło.
Zaczęło się wczoraj od propozycji spędzenia walentynek. Skończyło dzisiaj. Żegnaj.
Znając mój niewyparzony język, mało brakowało, żebym odpisała: Co tak długo zajęło ci podjęcie tej decyzji? Bo to naprawdę dobra decyzja. Powinnam była powiedzieć to już dawno. Od początku. Od tego drugiego początku, po którym myślałam, że mu przeszło. Że się nauczył, że wie, czego może się po mnie spodziewać.
Albo chociaż wtedy, kiedy przyniósł badyla. Albo kiedy... Było milion takich sytuacji, milion okazji, kiedy powinnam była mu to powiedzieć.
Ale nie. Przecież było mi wygodnie. Zawsze miałam się do kogo odezwać, zawsze był za mną ktoś, kto zrobiłby dla mnie wszystko. A przynajmniej bardzo dużo. Dobrze się dogadywaliśmy... dopóki rozmowa nie schodziły na związki i tego typu sprawy. Ale wiecznie nie da się unikać drażliwych tematów.
Kiedy mama trafiła do szpitala, najpierw pomyślałam o nim. Zawsze wiedział, co zrobić, co powiedzieć. Nawet teraz, kiedy odetchnęłam z ulgą (tak, po żegnaj odetchnęłam z ulgą), myślę, że będzie mi go brakowało.
Cholerna egoistka.
The end of the century
I said my goodbyes
For what it's worth
I always aimed to please
But I nearly died
For what it's worth
Come on lay with me
'Cause I'm on fire
For what it's worth
I tear the sun in three
To light up your eyes
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
Broke up the family
Everybody cried
For what it's worth
I have a slow disease
That sucked me dry
For what it's worth
Come on walk with me
Into the rising tide
For what it's worth
Filled a cavity
Your god shaped hole tonight
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
For what it's worth
Wzięło mnie na Placebo. To nigdy nie jest dobry znak.
Może świetnie sprawdzał się jako kumpel, ale nie jako chłopak?
OdpowiedzUsuńhttp://and-for-me.blogspot.com/
Mniej więcej o to właśnie chodzi.
UsuńWierzysz, że ta się utrzymać taką relację po zakończeniu związku?
UsuńNie nazywałabym tego związkiem. I lepiej nie utrzymywać relacji. Niech się chłopak trzyma ode mnie z daleka, bo nic dobrego mu z tego nie przyjdzie.
UsuńWybacz, mój błąd. Hm, dlaczego lepiej, żeby trzymał się z daleka?
UsuńBo i tak zmarnowałam już dość jego czasu.
UsuńDlaczego tak sądzisz, Emi?
Usuńhttp://and-for-me.blogspot.com/
A jak długo można człowieka zwodzić? Mam wrażenie, że gdybyśmy znów zaczęli się spotykać, nawet tylko i wyłącznie na stopie koleżeńskiej, mógłby znów robić sobie nadzieje... Niech sobie układa życie z dala ode mnie.
UsuńWiesz, ja go nie znam. A jeśli faktycznie zrobiłby sobie znowu nadzieję to tak będzie lepiej. Dla niego. I myślę, że nawet i dla Ciebie lepiej.
UsuńDokładnie. Nie będę miała wyrzutów sumienia, że znowu go zwodzę...
UsuńChociaż teoretycznie nie powinno sie mieć wyrzutów jeśli sprawę postawi się jasno..
UsuńPrzypomniała mi sie podoba sytuacja
Teoria z praktyką często się rozmijają.
UsuńMiałaś coś podobnego?
W sumie dwie...
UsuńA to już definitywnie zakończone sprawy?
UsuńJedna została zakończona definitywnie..
UsuńNatomiast druga nie zupełnie.
Im szybciej się wszystko wyjaśni, tym lepiej...
UsuńSprawa jest wyjaśniona, chociaż bardzo zraniłam tą osobę
UsuńCzasem nie ma innego wyjścia.
UsuńTzn. to dość skomplikowana sytuacja, aczkolwiek wolałabym nie mówić o tym tak hm "na forum".
UsuńPozdrawiam!
W porządku. Nie będę Cię ciągnąć za język. :)
UsuńPrywatnie jeszcze mogłabym powiedzieć, ale tutaj wolałabym nie :)
UsuńRozumiem, też nie chcę mówić o wszystkim na blogu. Jakbyś chciała, mój mail jest w lewym górnym rogu. :)
UsuńOkej, zaraz napiszę, żebyś miała i mój email w razie. :)
UsuńDzięki. :)
UsuńŻadna tam z Ciebie egoistka, po prostu się nie kleiło. Tak samo, jak mi się nigdy nie spasowało z Marketą.
OdpowiedzUsuńOd początku wiedziałam, że się nie klei i kleić nie będzie, a jednak ciągnęłam, bo mi było wygodnie. Jeśli to nie jest egoizm, to co?
UsuńNiezdecydowanie. :v
UsuńMoja największa wada. Ale chyba nie w tym przypadku.
UsuńMyślę, że także w tym przypadku.
UsuńMam wrażenie, że wszystko się o to rozbija.
UsuńMiały być walentynki, a jest żegnaj? Jak to?
OdpowiedzUsuńPodczas tej rozmowy doszedł do wniosku, że nie znajomość ze mną za dużo go kosztuje.
UsuńW sensie że nerwów czy dosłownie? :/
UsuńNerwów.
UsuńZ każdą inną będzie tak samo ;) Co on się wczoraj urodził? :D
UsuńWidać jest niedoświadczony w tej kwestii. :P
UsuńMłody pewnie ;p
UsuńAno. I naiwny...
UsuńKiedyś się przekona ;p
UsuńNadal się nie odzywacie? Może to jednak tylko chwilowa kłótnia?
Nie, raczej nie. Ale tak będzie lepiej.
UsuńSzkoda :(
UsuńNie zasługiwałam na niego.
UsuńŻe co proszę???!!!
UsuńChyba on na Ciebie! :P
Skoro tak twierdzisz, nie będę się kłócić. :P
UsuńTylko szkoda, że to nieprawda.
Zabraniam Ci tak pisać, mówić i w szczególności myśleć!
UsuńTo on jest głupcem, że nie widzi tego jaka jesteś wspaniała. Możecie do siebie nie pasować, ale to tylko i wyłącznie jego strata! :P
Dzięki za pocieszenie. Jesteś w tym niezła. :)
UsuńNieprawda ;p
UsuńAle mam nadzieję, że pomogło ;)
I to nie było tylko dla pocieszenia... musisz znać swoją wartość i nie popadać w kompleksy przez jakiegoś chłopczyka, który nie radzi sobie z emocjami ;)
Nie popadam w kompleksy, tylko mam wrażenie, że to ja tu jestem tą, która nie potrafi sobie radzić z emocjami.
UsuńPrzecież to on powiedział, że go za dużo kosztujesz, nie Ty :)
UsuńNa taki sposób myślenia nie umiem nic odpowiedzieć. :p
UsuńBo po prostu mam rację ;p I o! :P
UsuńSkoro tak twierdzisz. :P
UsuńKwestionujesz to? :P
UsuńNie, skąd. :P
UsuńI tego się trzymajmy ;p
UsuńCoś nowego w tej sprawie? :P
Nie, wciąż cisza.
UsuńNo cóż. Pora rozglądać się za kimś fajniejszym :D
UsuńTylko gdzie? :P
UsuńWszędzie ;p Miej oczy i uszy szeroko otwarte ;p
UsuńBiorąc pod uwagę mój urok osobisty, może być ciężko. :P
UsuńNie wiem jak wyglądasz, ale na pewno nie jest tak źle ;p
UsuńCzasem po prostu tak bywa. I nic się na to nie poradzi.
OdpowiedzUsuńNawet nie mam ochoty nic na to radzić. Po prostu to dziwne uczucie.
UsuńWiem, ale myślę, że tylko prawdziwe relacje są w stanie przetrwać.
Usuńtrochę dupa... niby tu jakieś plany a potem z walentynek nici? trochę nie ogar ;/
OdpowiedzUsuńNie, to nie tak. Ja wcale nie chciałam spędzać z nim tych cholernych walentynek. I w sumie dobrze się stało, że tak się to skończyło.
Usuńhm ale może by było miło..;p
UsuńNie, raczej nie.
Usuńale dalej żeście przyjaciółmi?
UsuńTaa, najlepszymi...
Usuńhm skomplikowana sprawa widzę;p
UsuńE tam. :P
Usuńto trzymam kciuki by jakiś zacny rycerz na białym koniu w końcu po Cię przybył :D
UsuńPewnie tak miało być. Pewne rzeczy mają swoje przeznaczenie. Może przeznaczeniem tego związku był... jego... brak? Wiesz, taki związek bez przyszłości. Czasem lepiej, żeby pewne rzeczy się nie zmieniały. Odetchnęłaś z ulgą. Być może wiedziałaś, że to może się tak skończyć? W każdym razie dobrze, że nadal będziecie się przyjaźnić... prawda?
OdpowiedzUsuńWiedziałam o tym od początku, dlatego odetchnęłam. A przyjaźnić się nie będziemy. Juz i tak zmarnowałam wystarczająco dużo jego czasu. Zresztą "żegnaj" mówi samo za siebie.
UsuńEgoizm potrafi wszystko zniszczyć :(
OdpowiedzUsuńOstrzegałam go...
UsuńOj tam. Dobrze się stało.
UsuńZawsze trzeba doszukiwać się jakiś plusów.
UsuńW tym przypadku umiem się kilku doszukać, wiec nie jest źle.
UsuńNo to git :)
UsuńChyba tak.
UsuńChyba?
UsuńSama już nie wiem. Może to jednak źle, że się tym nie przejmuję?
UsuńTak pomiędzy ;D
UsuńAha. I wszystko jasne. :P
UsuńZłoty środek ;P
UsuńMożna tak powiedzieć. :P
Usuń;D
UsuńMniejsza o to. Trza szukać szczęścia dalej. ^^
UsuńNo właśnie ;P
UsuńTylko gdzie? :P
UsuńW świecie ;D
UsuńNo tak. To bardzo zawęża obszar poszukiwań. :D
UsuńCiesz się, że nie w kosmosie ;P
UsuńHmmm... kumpel, przyjaciel czy chłopak?
OdpowiedzUsuńMyślałam, że przyjaciel... On myślał inaczej.
UsuńGłupio jak wychodzą takie sytuacje.
UsuńWiem po sobie.
Ale nam udało się uratować przyjaźń.
Ja chyba w taką przyjaźń już nie wierzę...
UsuńKażdy to stwierdza powedług siebie i swoich doświadczeń.
UsuńMało osób wierzy jeszcze w przyjaźń damsko-męską.
Ja np. wierzę.
Nie mówię ogólnie o przyjaźni damsko-męskiej, tylko o tym konkretnym przypadku. A ogólnie... nie wiem. Nie mam na ten temat konkretnej opinii.
UsuńNie żałujesz, że wszystko dobiegło końca?
OdpowiedzUsuńTrochę. Ale przede wszystkim mi ulżyło.
UsuńPodziwiam Cię, że potrafisz o tym spokojnie pisać. Ja pewnie leżałabym w stercie zużytych chusteczek, zapłakana i zmęczona.
UsuńMoże to wszystko dotrze do mnie dopiero po jakimś czasie...
UsuńTo było dla Ciebie toksyczne?
UsuńNie, dla mnie nie...
UsuńByć może będziecie punkt zwrotny w Waszej znajomości. Porozmawiacie i wszystko będzie OK.
UsuńI co to zmieni?
UsuńUratujecie przyjaźń. Bo o to warto walczyć.
UsuńNie wiem, czy jest tu jeszcze co ratować. I czy w ogóle chcę.
UsuńNie wolno zmusić siebie do przyjaźni, miłości czy jakichkolwiek innych relacji i uczuć. Jeśli rozum podpowiada, że wszystko między Wami się wypaliło, nie warto ciągnąć czegoś z sentymentów.
UsuńDlaczego nazwałaś siebie egoistką?
Myślałam, że to wynika jednoznacznie z treści posta.
UsuńNiesamowite, jaki płynie, mimo wszystko, spokój z tego tekstu, serio.
OdpowiedzUsuńBo jestem spokojna. Jak już pisałam, ulżyło mi.
UsuńTo, że komuś ulzyło, to jeszcze nie jest właśnie warunkiem spokoju.
UsuńCóż, mam nadzieję, że wszystko sie ulozy..
OdpowiedzUsuńJest okej.
UsuńMoże jesteś osobą, która potrzebuje, żeby ktoś w końcu tupną nogą i powiedział, że spędzicie razem te walentynki i basta? :) Bo ja tak chyba mam, że czasami ktoś musi mi tą nogą tupnąć :)
OdpowiedzUsuńOj, przydałaby mi się taka osoba... Ale to nie on.
Usuńmówisz o tym z takim spokojem... ja bym chyba nie potrafiła, cały świat by mi się zawalił, ale z drugiej strony jeśli ten związek nie miał sensu to odetchnęłaś :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie sama już nie wiem, czy to dobrze, że się nie martwię. Sporo osób napisało mi tak jak Ty, że byłoby im strasznie przykro. Może to ze mną coś jest nie tak, skoro nie umiem się tym przejąć?
Usuńnie powiedziałabym, że z Tobą jest coś nie tak... po prostu Ty czujesz,że to nie był ten facet dla Ciebie, nie chcesz być w związku z kimś do kogo uczucie przestało płonąć i łatwiej Ci o tym mówić/ pisać :) popraw mnie jeśli się mylę.
UsuńPomijając fakt, że nie byliśmy w związku i z mojej strony uczucia nie było, to reszta się zgadza...
Usuńwszystko jakoś się ułoży - grunt, to żebyś Ty czuła się z tym dobrze. ;))
UsuńWidzę, że Placebo u nikogo, nigdy nie jest dobrym znakiem. Tak samo działa u mnie. Ale są takie zespoły których...nie można słuchać, gdy jest dobrze.
OdpowiedzUsuńWalentynki- nigdy ich nie obchodziłam. Aż dziw może.
I niestety..pewne rzeczy muszą się być może skończyć, zanim na dobre się zaczną?
A egoizm jest tak naprawdę potrzebny. Pozwala nam przetrwać i owszem, nieraz kogoś zrani ale...kto z nas nie rani? Kto z nas nie jest egoistą? Nieraz nie można się krzyżować.
Szkoda, bo to naprawdę dobra muzyka.
UsuńTak, wiem. Każdy powinien być trochę egoistą, bo kto zadba o nas, jeśli my nie zadbamy o siebie? Ale nie do przesady.
A może i nie szkoda, bo po prostu dobra muzyka na wszelakie nastroje jest potrzebna:)
UsuńI cóż, w żadnej kwestii przesada nie jest przecież wskazana.
Ale są tacy wykonawcy, którzy mają piosenki idealne na każdą okazję.
UsuńTak, trzeba znaleźć złoty środek.
Owszem, zdarzają się i tacy.
UsuńTylko żeby nieraz to było takie proste...
A mi się z tym 'żegnaj' skojarzyła inna piosenka. 'Sometimes goodbye is a second chance' - tak śpiewa zespół Shinedown i zgadzam się z nim, bo pożegnania są nieprzyjemne, ale otwierają kolejny rozdział życia ;) A Placebo bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńZnam i lubię tę piosenkę. Zgadzam się z nią w stu procentach.
UsuńTak dawno u Ciebie nie bylam, że w sumie to nic nie rozumiem z posta. Ups :<
OdpowiedzUsuń// mogę dać innym, ale po co XD
Ouuu, to #najgorzej ogólnie. :<
OdpowiedzUsuńHahaha, Lorein u mnie zawsze i wszędzie. Ale ja ogólnie zniknęłam na jakiś czas z bloga, potem wróciłam, na inne miejsce... No i ostatecznie wróciłam na ten adres. Tu mi chyba najlepiej.
Może od początku: kto komu zaproponował wspólne walentynki?
OdpowiedzUsuńOn mi.
UsuńZabić takiego. Mówię Ci!
OdpowiedzUsuńYyy... Ale za co? :P
UsuńPowód zawsze się znajdzie :p
UsuńJest człowiek, to i paragraf się znajdzie...
UsuńPrawo można ominąć :)
UsuńNie wiem za bardzo o co chodzi, więc nie wypowiem się zbytnio :) ale nie da się tego "załatwic" tak, by nie tracic ze sobą kontaktu?
OdpowiedzUsuńDlaczego się skończyło?
OdpowiedzUsuńRany, mam alergię na facetów, którzy proponują wspólne spędzanie walentynek. Naprawdę. Ale cóż... nie każdy dobry przyjaciel jednakowo dobrze sprawdza się jako "pełnoprawny" chłopak.
OdpowiedzUsuńNie będę zbyt oryginalna, ale do głowy przyszło mi tylko to pierwsze zdanie, które napisała Norrie ;)
OdpowiedzUsuńAż mnie kusi, żeby zapytać, czy nadal jesteś tak spokojna jak te kilka dni temu, pisząc ten post..?
OdpowiedzUsuńMoże to jest egoistyczne, ale czasami tak nas przeraża, że możemy zostać sami ze sobą, że wolimy trzymać kogoś przy sobie nawet jeśli nie możemy mu dać tego, czego od nas oczekuje.
OdpowiedzUsuńjak ja słucham Placebo to to też nie jest dobry znak :(
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest to zdanie o uldze. Teraz, zwolniona z tej znajomości, możesz szukać szczęścia gdzieś indziej :)
OdpowiedzUsuńCo z mamą?
w egoizmie nie ma nic złego. a każdy koniec jest początkiem czegoś nowego.
OdpowiedzUsuńdasz radę :)
trzymaj się
Widzę, że nie tylko ja mam "fazę" na Placebo, gdy jest gorzej...
OdpowiedzUsuńNieraz nie można wyjść dalej, nawet, jeśli druga strona tego chce. To nie egoizm, a po prostu kwestia uczuć. A bycie z kimś z litości i by go nie zranić jest jeszcze gorsze.