Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Trójmiasto. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Trójmiasto. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 grudnia 2013

Październik w obiektywie

To już widzieliście pierwszego dnia :)

Fragment Księgi Jesiennych Demonów Grzędowicza

Moja piękna uliczka w środku nocy

Plaża...

...i molo w Sopocie

Uliczka, którą wracam z zajęć

Dzielna Emi wraca z siłowni

Z autobusu. Chętnie zrobiłabym normalne, bo uwielbiam widok stamtąd, ale niestety ruch pieszych na estakadzie jest zabroniony...

Filiżanka w centrum miasta. Jak się później okazało, była to reklama nowego centrum handlowego

Jedna z głównych ulic w Gdyni całkiem pusta w nocy z poniedziałku na wtorek

Starter... Brzmi prawie jak Starters.

Wybieram fotele do pokoju (mniej więcej od pół roku)

Kubek gorącej herbaty - mój najlepszy przyjaciel na chłodne jesienne wieczory

Widok sprzed domu

Fragment notatek od koleżanki

Gdzieś w Sopocie

Dworzec w Sopocie

Herbaciany bukiecik w Empiku

Żurawinowa Finlandia - kolejna przyjaciółka

Z salonu Black Red White, fajny pomysł na ozdobienie ściany

I znów BRW - Sypialnia LIBERA. Ciekawe, co na to Liber :)

Trzy powyższe z otwarcia wyżej wspomnianego CH Riviera. Czapka spodobała się, bo kojarzy się z Death Note'em, później bubble tea, a na koniec darmowe czekoladki z Reserved

Październikowy stosik. Przyznaję bez bicia, że Pratchetta nie dałam rady przeczytać. Nie mam pojęcia, co skłoniło mnie do pomyślenia, że przeczytam go po angielsku, jak nawet po polsku zdzierżyć go nie potrafię

Koncert Indios Bravos

I oczywiście koncert happysadu


wtorek, 8 października 2013

Kolejny raz wita mnie warszawska* jesień


Po raz pierwszy od dawna znów czuję, że jestem we właściwym miejscu. Nie wyobrażam sobie, że gdziekolwiek na świecie mogłoby być w tym momencie piękniej, niż w Trójmieście. Złote i czerwone liście, błękitne niebo, słońce, ten wiatr znad morza, który sprawia, że chce się oddychać, i całkiem wysoka temperatura. Możesz usiąść na leżaku z książką w samym centrum Gdyni i obserwować stamtąd jedną z najbardziej ruchliwych ulic miasta. Jeśli chcesz trochę więcej spokoju, nie ma nic lepszego niż miejska plaża i bulwar poza sezonem turystycznym, w końcu to zaledwie kilka minut spacerkiem od Świętojańskiej. W Sopocie chyba jeszcze lepiej, stary dobry Monciak, na którym zjesz, wypijesz i kupisz dosłownie wszystko, czego sobie zażyczysz, stare dobre molo, imprezowe serce Trójmiasta, na którym bez względu na porę dnia nigdy nie jest pusto, a studenci i turyści zza granicy rozpanoszyli się na dobre. Uwielbiam mieć tam zajęcia, w przerwie zawsze mogę iść zaczerpnąć jodu, uważając jedynie, aby nie potknąć się na brukowanych uliczkach.

To jest magia. Zakochałam się w takiej jesieni.


Powoli zaczynam weekend, jutro co prawda dwa wykłady, ale jeszcze nie wiem, czy się na nich pojawię, no i praca, ale to tylko osiem godzin robienia tego, co lubię robić.

Zajęcia zaczęłam w poniedziałek. Oczywiście żeby nie było zbyt kolorowo, nie mam pojęcia, w której grupie z angielskiego jestem, z kim, gdzie i o której godzinie mam te zajęcia. Ponad godzinę stałam w kolejce do dziekanatu, aby kompletnie nic nie załatwić, za to przy okazji poznałam chłopaka z Akademii Morskiej. Moje studia, takie piękne. Za to mam jeden wykład z panem M. i moje zainteresowanie starszymi facetami powraca.

Wraz z jesienią nadeszły też nowe sezony seriali. Jak poznałem waszą matkę (całe szczęście to już ostatni!), Teoria wielkiego podrywu, Kości... I drugi sezon Kuroko no Basuke, który zapowiada się chyba jeszcze lepiej niż pierwszy, a nie przypuszczałam, że to w ogóle możliwe.

Koncertów w tym sezonie też nie zabraknie. Happy już w sobotę, Indiosi, tradycyjnie Strachy, Luxtorpeda. Nowe płyty się kroją. 

Naprawdę zakochałam się w takiej jesieni.

*A raczej trójmiejska jesień.
**Trolejbus, autobus lub pociąg.

środa, 6 czerwca 2012

Wszyscy jesteśmy gospodarzami


Gdzie nie spojrzysz, widzisz flagi, w każdym sklepie biało-czerwo gadżety, a w telewizji o niczym innym się już nie mówią.

Tak, pojutrze zaczyna się największa od lat sportowa impreza w Polsce. Wiem, że to ważne wydarzenie, okazja do zarobienia pieniędzy i wypromowania naszego kraju, wiem, że wszyscy jesteśmy drużyną narodową, ale na litość boską, nasza reprezentacja nie zacznie grać lepiej tylko dlatego, że kupimy m&m'sy z limitowanej edycji!

A że trochę turystów się zjedzie, jakby sami w sobie nie byli wystarczająco denerwujący, trzeba jeszcze podnieść ceny wszystkiego, co się da, w tym chociażby biletów autobusowych. Cudownie być prawie gospodarzem. Oby tylko używali kart płatniczych! Im więcej gotówki wydadzą, tym więcej będę miała pracy.

Poza tym, te paskudne stereotypy. To przecież oczywiste, że wszyscy faceci będą siedzieć cały miesiąc przed telewizorami pijąc piwo, a kobiety będą załamane z tego powodu. Nie mówiąc już o tym, że żadna z nas nie jest w stanie pojąć, czym jest spalony. Czytaliście artykuł o wdówkach futbolowych? Bardzo serdecznie odradzam takie myślenie.

O hymnie powiem tylko tyle, że najbardziej podobały mi się propozycje KSM, których była cała seria prezentowana na wielu kabaretonach. 

Na szczęście mnie interesuje jedynie strona czysto sportowa. Będę kibicowała naszym, a kiedy już odpadną (choć rzecz jasna wolałabym, żeby zaszli jak najdalej), innym moim ulubieńcom – Czechom i Holendrom.  

I oczywiście nie zapomnę o naszych kochanych siatkarzach, którzy mają przed sobą kolejne mecze Ligi Światowej. Tak mi dopomóż Michał Winiarski i wszyscy siatkarze. Oby zawsze grali tak, jak w ostatnim meczu z Brazylią!

Pokonamy Islandię
Wypijemy Finlandię
Nie damy dupy
Wyjdziemy z grupy!

P.S. Błaszczykowski, podawaj, sam meczu nie wygrasz!, czyli Kabaret Młodych Panów i Trener Biedronka - coś, co siedzi mi w głowie już dłuższy czas.