poniedziałek, 17 listopada 2014

Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień...



Do tej pory miałam zerową motywację. Dziś moja motywacja osiągnęła wartość ujemną. Nie chcę wychodzić z domu, bo boję się, że coś złego znów się wydarzy. Najchętniej nie wychodziłabym z łóżka - tam jest przecież bezpiecznie.

Na palcach jednej ręki, gdybym miała trzy amputowane, mogłabym policzyć miłe rzeczy, które wydarzyły się w tym miesiącu.
Mama w szpitalu.
Kordian nie żyje.
Myślałam, że mam przyjaciela, ale przyjaciele nie dają sobie badyli i nie wściekają się, kiedy mówisz o znajomych płci przeciwnej.
Cieszyłam się, że znalazłam telefon, który zgubiłam pod szpitalem. Kilka godzin później padł.
Laptopa naprawiałam we wrześniu, teraz znowu choruje na to samo.
Nie mogę spać, nie mogę wstać.
Co chwilę płaczę.
Grabaż chory, koncert trwa ze czterdzieści pięć minut. Indios Bravos pokrywa mi się z maratonem Igrzysk Śmierci, Luxtorpeda z nocą polskiego kina.
Nie mówię już nawet o spóźnionych/uciekających autobusach, zgubionych zatyczkach do kolczyków, paskudnej pogodzie, zimnym domu, bólu brzucha i innych pomniejszych beznadziejnościach.



Tak, wiem, że zawsze może być gorzej. Żyję, jestem w miarę zdrowa, nie klepię biedy, mam przyjaciół. Ale minęło dopiero siedemnaście dni listopada i zdarzyło się tyle złych rzeczy... Modlę się tylko, żebyśmy wszyscy dożyli grudnia. Bo grudzień będzie lepszy, prawda? W końcu to będzie my december...

53 komentarze:

  1. W świetle tego, co napisałaś, wcale Ci się nie dziwię. Daj sobie czas, tak po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki mam plan. Zresztą nic innego nie potrafię zrobić.

      Usuń
    2. Czasem nie ma sensu silić się na oryginalność, a tym bardziej bohaterstwo. Zobaczysz, że będzie lepiej :)

      Usuń
    3. Nie mogę się tego doczekać. :P

      Usuń
  2. Ja mówiłam, że listopad jest do bani i po Kordianie jeszcze bardziej się w tym przekonaniu utrzymuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory listopad zawsze był znośny... Od teraz chyba zacznę go nienawidzić.

      Usuń
    2. No ale popatrz, to widać gołym okiem, że miesiąc przechodni: październik: jesień/rok akademicki - grudzień - święta/nowy rok a ten listopad bez sensu. ni to zima, ni to jesień i jeszcze takie straszne rzeczy się dzieją tej.

      Usuń
    3. Zgodnie z tą logiką, to na przykład luty też jest bez sensu.

      Usuń
    4. No plis, już luty jest przecież przyjemniejszy od listopada, bo wiosna niedługo, bo to, bo tamto XD

      Usuń
    5. A tu ciemno. Zimno. I za każdym rogiem dzieje się coś złego.

      Usuń
    6. Nie wywołuj wilka z lasu.

      Usuń
    7. Pomyśl, że już niedługo święta i w ogóle...

      Usuń
    8. Taa... godzina piętnasta, Lu wyszła z uczelni, bez parasola, w trampkach... zaczęło padać... no kocham to.

      Usuń
    9. November rain. :) Chyba czas powoli zmieniać buty i kurtki na cieplejsze...

      Usuń
    10. Ależ ja mam cieplejszą kurtkę! Tylko mi się wydawało, że "jeszcze do zniesienia, to włożę trampki" i tak się skończyło... A normalnie już w kozakach chodzę :D

      Usuń
  3. Dwa dni temu powiedziałam Patrykowi: niech ten listopad się już skończy. Dokładnie, jak zbiór poniedziałków. Tych najbardziej pechowych i deszczowych... Aż trudno napisać coś pokrzepiającego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu trzeba to przeczekać.

      Usuń
    2. Otóż to. Zacisnąć zęby i mieć nadzieję, że grudzień będzie lepszy.

      Usuń
    3. Będzie lepszy, tego akurat jestem pewna.

      Usuń
    4. Więc skoro pewność się tak Ciebie trzyma, to nie może być inaczej :)

      Usuń
  4. ja już chce święta i wolne... dosyć mam listopada także..

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie napiszę ci, że wszystko będzie dobrze, bo w takiej sytuacji to według mnie tylko farmazon. Faktycznie miałaś ciężko w tym miesiącu, na szczęście jeszcze się nie skończył. Być może jutro będzie lepiej, a może nie. Ale na pewno w końcu się podniesiesz i sama sobie powiesz, że "kurcze, tak być nie może", uśmiechniesz się i jakoś znajdziesz siły, by się zmotywować. A przynajmniej taką mam nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie wolałabym, żeby się już skończył. Mam wrażenie, że nic miłego się w listopadzie nie wydarzy... Oczywiście to tylko wrażenie i mam nadzieję, że bardzo się mylę. Pożyjemy, zobaczymy.

      Usuń
  6. Chyba nie mamy większego wyjścia, jak przeczekać to piekło... może chociaż ta druga połowa nie będzie aż tak tragiczna... jakąś nadzieję mieć trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tylko nadzieja nam pozostaje. :)

      Usuń
    2. Nadzieja umiera ostatnia - tego się trzymajmy :)

      Usuń
  7. Mogę dorzucić to, że wczoraj zdechła jedna z moich papug (ze starości, ale i tak...) + nie będzie u mnie drugiej tury wyborów, a miałam być w komisji ;|
    "Ta zima kiedyś musi minąć" i tak samo będzie z listopadem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że każdy mógłby tu coś dorzucić...
      Wiem o tym. Byle przeżyć jeszcze te kilkanaście dni.

      Usuń
    2. Już bliżej do końca niż dalej :)

      Usuń
  8. Tak napewno bedzie dużo lepszy a ja przytulam cie mocno :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja biedna :(
    Jak się czuje mama?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej. Pewnie niedługo ją wypiszą.

      Usuń
    2. Bardzo mnie to cieszy :) W rodzinie jeszcze się tak kłócą, czy przeszło im?

      Usuń
    3. W mojej rodzinie wszyscy ciągle się kłócą. :P

      Usuń
    4. Nie wiem czy tak jak w mojej :P Ale sorry, w mojej to sobie już nawet dzień dobry nie mówią :P
      Ale wracając do tematu to cieszę się, że mama wraca do zdrowia, zobaczysz, pomału i wszystko się ułoży i znów będzie dobrze :)

      Usuń
  10. Nieszczęścia nie chodzą w pojedynkę. Dodajmy do tego depresyjną pogodę listopada - trujący shake gotowy.
    Trzymam za zdrowie rodzicielki. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę jesień za oknem, widzę jesień w ludziach... Chyba, niestety, przede wszystkim w ludziach. Kochana, głowa do góry, odwróci się!

    Uwielbiam tę piosenkę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze tylko kilka dni i minie ten parszywy miesiąc...

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie poddawaj się :*
    Ja też tak miała jak się waliło to nie jedna rzecz- ale potem znów jest dobrze. Życzę zdrowia mamie :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Listopad ma w sobie wszystkie smutki z całego roku...

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj mój nastrój to naprawdę żadna motywacja ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ach kurwa, co za czas jakiś rozjebany dla wszystkich widze..

    OdpowiedzUsuń
  17. o rany...:-/ u mnie też bez rewelacji,
    3maj się Emiii :*

    OdpowiedzUsuń
  18. A niech idzie w cholerę ten listopad ;]

    OdpowiedzUsuń
  19. a do tego spadł cholerny śnieg?

    OdpowiedzUsuń
  20. U mnie wszystko zaczęło się walić od chwili śmierci Kordiana. Cała dusza cierpiała, potem jakoś się poskładałam, ale znowu tylko egzystuje. Mój współlokator jeszcze dokopuje moją ledwo poskładaną duszę. Nie mam skąd czerpać sił, czerpię z mojej wyobraźni, bo tam mam ukojenie.
    Obejrzałam 17 odcinków jednego anime w ciągu jednego dnia... aż tak bardzo uciekam od rzeczywistości.
    Choć mimo tego, że mi się wali moje dotychczasowe życie jestem dobrej myśli.

    OdpowiedzUsuń