niedziela, 23 listopada 2014

Czy spotkamy się pod drzewem wisielców?

Weź głęboki oddech. Policz do dziesięciu. Jeszcze tylko tydzień. Tydzień i będzie grudzień.

Mam wrażenie, że pomalutku wszystko wraca do normy. 

Mama wróciła ze szpitala i zachowuje się tak, że szlag mnie trafia. Byłam z kolegą na maratonie Igrzysk Śmierci (chociaż jakoś nie mogłam się skupić na filmach). Spotkałam się z przyjaciółkami i wypiłyśmy czerwone wino. Laptop jakimś cudem wciąż żyje (odpukać w niemalowane). Krążą plotki, że dostanę od babci solidny zastrzyk gotówki pod nazwą prezent urodzinowy.

Już zaczynam się zastanawiać, co z tymi pieniędzmi zrobię... Naprawię laptopa albo zacznę zbierać na nowy? Odłożę na nowego smartfona? Kupię sobie spodnie? Porządne zimowe buty? 

Żyć, nie umierać. 

strange things did happen here
no stranger would i seem
if we met up at midnight 
in the hanging tree
Która wersja podoba wam się bardziej:

Oficjalna...


...czy fanowska?


poniedziałek, 17 listopada 2014

Dla mnie też niezbyt łaskawy był dzień...



Do tej pory miałam zerową motywację. Dziś moja motywacja osiągnęła wartość ujemną. Nie chcę wychodzić z domu, bo boję się, że coś złego znów się wydarzy. Najchętniej nie wychodziłabym z łóżka - tam jest przecież bezpiecznie.

Na palcach jednej ręki, gdybym miała trzy amputowane, mogłabym policzyć miłe rzeczy, które wydarzyły się w tym miesiącu.
Mama w szpitalu.
Kordian nie żyje.
Myślałam, że mam przyjaciela, ale przyjaciele nie dają sobie badyli i nie wściekają się, kiedy mówisz o znajomych płci przeciwnej.
Cieszyłam się, że znalazłam telefon, który zgubiłam pod szpitalem. Kilka godzin później padł.
Laptopa naprawiałam we wrześniu, teraz znowu choruje na to samo.
Nie mogę spać, nie mogę wstać.
Co chwilę płaczę.
Grabaż chory, koncert trwa ze czterdzieści pięć minut. Indios Bravos pokrywa mi się z maratonem Igrzysk Śmierci, Luxtorpeda z nocą polskiego kina.
Nie mówię już nawet o spóźnionych/uciekających autobusach, zgubionych zatyczkach do kolczyków, paskudnej pogodzie, zimnym domu, bólu brzucha i innych pomniejszych beznadziejnościach.



Tak, wiem, że zawsze może być gorzej. Żyję, jestem w miarę zdrowa, nie klepię biedy, mam przyjaciół. Ale minęło dopiero siedemnaście dni listopada i zdarzyło się tyle złych rzeczy... Modlę się tylko, żebyśmy wszyscy dożyli grudnia. Bo grudzień będzie lepszy, prawda? W końcu to będzie my december...

sobota, 8 listopada 2014

Liebster Blog Award

Tym razem zostałam nominowana do zabawy przez Shadow. Dziękuję Ci bardzo. :)

1.Żałujesz swojego wyborów studiów (bądź szkoły średniej) ?
Tylko trochę.

2.Czego wolałabyś oszczędzić swoim dzieciom?
Samotności, braku przyjaciół.

3.Jesteś za aborcją?
Tak, jeśli dziecko może urodzić się poważnie chore lub zagrożone jest życie matki.

4.Co sądzisz na temat eutanazji?
Jestem za. Możliwe jednak, że zmienię zdanie, jeśli sprawa ta będzie dotyczyła kogoś z moich bliskich.

5.Jesteś osobą wierzącą?
Tak. Wierzę w Boga, choć nie takiego, jakim karmią nas różne religie.

6.Byłabyś w stanie zdecydować się na zabieg in vitro?
Na razie nie myślę o dzieciach.

7.Wolisz kochać czy być kochana?
Chciałabym wiedzieć, jak to jest.

8.Chciałabyś utrzymywać ze mną kontakt prywatny?
Nie narzekam na nadmiar znajomych, więc chętnie nawiążę kontakt prywatny.

9.Dlaczego postanowiłaś zacząć prowadzić swojego bloga? Jaka wiążę się z nim historia?
Moja przyjaciółka miała, więc ja też założyłam. Spodobało mi się to i tak piszę już ponad sześć lat.

10.Co robisz w wolnym czasie?
Śpię, słucham muzyki, czytam, oglądam animce, jeżdżę na rowerze, spaceruję, bawię się z psem, spotykam z przyjaciółmi, piszę...

11.Czujesz się na osobę w swoim wieku? Odpowiedź uzasadnij ;)
Nie, czuję się na szesnaście lat. Jeszcze nie zdążyłam dorosnąć.

Nie nominuję nikogo, bo nie mam siły ani chęci na wymyślanie pytań.


I mam uczucie, że nie ma już o czym mówić. I nigdy nie będzie. Bo słowa nie mogą wyrazić pustki. Im jest ich więcej, tym bardziej kłamią.
Anna Onichimowska

poniedziałek, 3 listopada 2014

Listopad niby nic, ale wiadomo świata koniec

To, że nie płaczę, nie znaczy, że nie jest mi przykro. To, że nie krzyczę, nie znaczy, że nie jestem zdenerwowana. To, że nie okazuję emocji nie znaczy, że ich nie mam. Po prostu zapomniałam, jak to się robi. Ale też mam serce, które może rozpaść się na milion kawałeczków. 

Miałam nadzieję, że nie udzieli mi się atmosfera listopada. A tu proszę: mama na intensywnej terapii pod respiratorem w śpiączce farmakologicznej, pies zaginiony (na szczęście się odnalazł), a rodzina kłóci się w szpitalu. 

niedziela, 2 listopada 2014

Liebster Blog Award

Dziękuję Venus za nominację. :) 

1. Sprawdzałaś kiedyś osobiście teorię "przez żołądek do serca"? Jeśli tak, to czy udało Ci się uwieść drugą osobę?
Nie gotuję najlepiej, więc wolę nie próbować tej metody.

2. Jakie byłyby Twoje 3 życzenia do złotej rybki jakbyś ją złapała?
Poprosiłabym o kawałek szczęścia. Dwa kolejne wybrałabym pewnie w zależności od późniejszej sytuacji.

3. Twoja największa słabość to...?
Słodycze, herbata, sen.

4. Jesteś rannym ptaszkiem czy nocnym markiem?
Śpiochem. Ale gdybym miała wybierać pomiędzy tymi dwoma - nocnym markiem.

5. Skąd bierzesz inspirację na pisanie bloga?
Z życia przede wszystkim, z zasłyszanych przypadkiem dialogów w autobusie, z rozmów ze znajomymi, muzyki, filmów... 

6. Wolisz obcasy czy adidasy?
Wszystko zależy od okazji i mojego aktualnego nastawienia, lubię i to, i to. 

7. Kawa czy herbata?
Zdecydowanie herbata.

8. Makaron czy ryż?
Makaron.

9. W ludziach cenię...?
Szczerość, decyzyjność, pasję. 

10. Twoje ulubione wspomnienie z dzieciństwa?
Z rodziną na Skwerze pod fontanną, jemy lody, jest słonecznie i spokojnie.

11. Jaką książkę możesz polecić na jesienny wieczór?
Coś krótkiego - Karminowy szal Joanny Chmielewskiej, coś dłuższego - Pan Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza.

listopad niby nic, ale wiadomo świata koniec


chodźmy gdziekolwiek indziej