Miałam dziś wcześniej pójść spać, dobre sobie. Zamiast tego znów oszukałam sama siebie, bo siedzę tutaj i piszę. Żeby mi to chociaż wychodziło! Opowiadanie od paru miesięcy czeka na pierwszy rozdział, miałam w planie jeszcze kilka postów w luźnym stylu, ale nie umiem się za to zabrać. Czytam więc - właśnie skończyłam The Fiery Heart Richelle Mead w oryginale, bo zbyt niecierpliwa jestem, żeby czekać na oficjalne tłumaczenie, a nieoficjalne potrafię sobie zrobić sama. Przez chwilę zakochana byłam w Adrianie, szybko jednak uświadomiłam sobie, że wampir-alkoholik z depresją nie jest najlepszym miłosnym wyborem. Nawet gdyby posiadał zaledwie jedną z tych cech, to i tak byłoby raczej kiepsko w takim związku, więc rzuciłam go do czasu wydania kolejnej części Kronik Krwi.
W tle właściwie bez przerwy leci mi franciszkowy występ na festiwalu Lollapalooza na przemian z muse'owym koncertem na Austin City Limits. Prędzej niż cokolwiek na jutrzejsze zajęcia (jakie w ogóle mam jutro zajęcia?) stworzę listę gwiazd, z którymi chciałabym się przespać, i póki co o pierwsze miejsce biją się oczywiście Matt Bellamy i Alex Kapranos. Nie jest to chyba zaskoczeniem, biorąc pod uwagę moją playlistę. Gdzieś tam poniewierałby się jeszcze oczywiście Jared Leto, znalazłoby się pewnie też miejsce dla Nicka McCarthy'ego i... dalej pomysłów mi brak, ale prawdopodobnie przyjdą z czasem.
Kiepsko ostatnio sypiam, a głowa boli mnie tak, jakby ktoś ściskał mi czaszkę imadłem, może akurat nie w tej chwili, ale dam głowę (o ironio), że jutro znów tak będzie. Poniedziałki są paskudne, jestem na nogach od rana do wieczora, we wtorki trochę krócej, środy znów przepracowane, za to w czwartki i piątki odsypiam cały dzień. W soboty ledwie egzystuję, zwłaszcza kiedy facet od remontu od dziesiątej rozbija kafle albo używa wiertarek, szlifierek i innych wydających miłe dźwięki maszyn, od czasu do czasu zdarzy mi się gdzieś wyjść. W niedzielę za to jestem tak wypoczęta, że zazwyczaj pół nocy spędzam oglądając seriale albo rozmawiając z kimś na fejsie, przez co w poniedziałek budzę się zmęczona. Idiotyczne błędne koło. Przysięgam, że w czwartek nie pozwolę wywlec się z łóżka przed jedenastą, bo na piętnastą umówiona z Madzialeną jestem, ogarnąć się do tego czasu muszę i zapakować prezent dla Schabby, bo tym razem ten obowiązek spadł na mnie. Zastanawiam się, czy zamiast męczyć się z papierem i taśmą nie pojechać do Klifu i pozwolić zrobić to profesjonaliście (i zapłacić trzy razy więcej niż za samo opakowanie). Zobaczymy.
Znajdźcie mi nową pracę... Lubię tę, ale szlag mnie jasny trafia, kiedy dwa razy z rzędu pozwalam sobie przeoczyć tysiąc złotych, i to jeszcze mając świadomość, że muszę uważać na tę samą cholerną stację paliw! Jeśli przypadkiem znajdziecie się na Lotosie nr 237 (albo 273?) ochrzańcie ode mnie kasjera, że głupoty robi, a przez niego głupoty robię i ja. A może powinnam mu podziękować, że wkłada do kopert więcej pieniędzy zamiast mniej? Nie wiem. Wiem tylko tyle, że kiedy Aga założy już własne wydawnictwo, co niechybnie się stanie, a ja nie będę miała pracy, zatrudni mnie u siebie. A może Magi się do czegoś przydam, jak już zostanie sławną na cały świat pisarką i wyda książkę? Jestem pewna, że przynajmniej nie dadzą mi zginąć.
tl;dr: Wciąż zakochana w FF i Muse, zmęczona i wkurzona na samą siebie.
oj mi też się zdarzyło za dużo lub za mało włożyć do koperty :P
OdpowiedzUsuńA potem ludzie mają przez to problemy :P
Usuńwiesz ja też miałam problemy z tego powodu :P
UsuńWięc sama widzisz. :P
UsuńChyba taki "urok" listopada..
OdpowiedzUsuńTeż sobie często mówię, że się położę wcześniej spać, a jak już dochodzi co do czego, to się kładę grubo po północy. Kurczę, jak ja dawno nic nie czytałam... kompletnie nie mam na to czasu. Współczuję bólu głowy, a na sen polecam melatoninę :)
OdpowiedzUsuńJa pochłaniam książki głównie w drodze na zajęcia czy do pracy, ale powinnam się raczej wziąć za literaturę związaną ze studiami, a nie jakieś opowiastki...
UsuńChyba mój problem ze snem polega jednak na tym, że śpię za mało, a nie że nie mogę spać. :)
Do pracy / szkoły mam zbyt blisko, aby przeczytać przynajmniej stronę ;D
UsuńGdybym ja miała tak blisko, to nie wiem, kiedy bym czytała. :D
UsuńTakże dojazdy mają też swoje plusy ;]
UsuńAle zimą to koszmar, jak stoisz na przystanku i marzniesz czekając na autobus...
UsuńTa zima taka zła nie jest :)
UsuńJak się ma ciepłe buty, płaszcz, czapkę, szalik, rękawice i ogólnie przypomina się bałwanka. :P
UsuńA gdzie tam! Ja nadal pomykam w koszulkach pod lekką kurtką ;D
UsuńJa już zimową puchową kurtkę najchętniej bym przyodziała... Ale mi głupio, więc jeszcze w jesiennej chodzę, ale pod spodem dwa rękawy. :P
UsuńCo jak co, ale u mnie to ten mały, chudy i niepozorny Dominic z Muse ma pierwszeństwo przez Mattem :P Uwielbiam jego śmiech :D
OdpowiedzUsuńJa za to wyspać się nie moge XD A w miarę szybko zmykam do łóżka...
W końcu wyświetlają mi się Twoje posty ^^
UsuńOch, Dominika też kocham! On też jest na liście! ;)
UsuńGdzieś kiedyś czytałam, że Matt znalazł się na liście w jakimś plebiscycie na 100 najseksowniejszych rockmenów i stwierdził, że jest za niski, żeby być seksowny, ale za to w zestawieniu powinien się znaleźć Dominic. To mnie rozwaliło. :D
Bo znów bloga mogą czytać wszyscy... :)
Przecież Dominik jest niższy od niego XD Ja też uwielbiam tą dwójkę, ale Dominika bardziej :D
UsuńAh, przynajmniej z postami będę na bieżąco :))
Naprawdę? Jakoś nigdy nie zwróciłam na to uwagi... W każdym razie jestem pewna, że Matt użył sformułowania "too short to be sexy" :D
UsuńBiedny Chris, o nim nikt nie pamięta. :P
właśnie to mnie wkurza, we mnie samej, że codziennie niemal przysięgam sobie, że tak, z pewnością pójdę dzisiaj wcześniej spać, bo trzeba się wyspać, bo sen to zdrowie (i inne pieprzoty), a później okazuje się, że ojej, jednak mam coś ważnego do zrobienia, że to nie może czekać (ależ oczywiście, że może!) i siedzę pół nocy a rano się dziwię, że dzisiaj taka zmęczona... :D
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest, jak zarywamy pół nocy przez jakieś kompletne pierdoły, które mogłyby poczekać do rana. Albo do weekendu. Albo których wcale nie musimy robić. :P Ale dzisiaj wstałam o jedenastej, tak jak sobie obiecałam. :D
UsuńDokładnie! Przecież teraz MOGŁABYM spać. Bo przecież na komentarze MOGŁABYM jutro odpisać. Ale po co jutro, skoro można dziś? :D
UsuńPrawda. :) Dobrze, że są weekendy i można chociaż trochę odespać.
UsuńA później mieć poczucie zmarnowanego weekendu :P
UsuńMój jest całkiem udany jak do tej pory. To chyba mój najbardziej niezmarnowany weekend od dłuższego czasu. :D
UsuńJa uwielbiam grudzień i nie mogę się doczekać, jak w niedzielę się obudzę i powiem "WRESZCIE!" :D
OdpowiedzUsuńKurde, tez suzkam innej roboty, wexmiesz moją? Abo nie, za bardzo Cie lubie, zeby Cie wrzucić do tego paskudztwa w ktorym robie.. (i akurat nie mowie o paskudnych rzeczach ktore trzeba sprżatnąc, chociaz kilku ludzi by sie psrzatnac tam przydalo :P)
OdpowiedzUsuńKażda praca ma swoje "uroki" :D I zawsze znajdzie się ktoś, kogo chętnie by się sprzątnęło...
UsuńWtedy będzie lepiej :D
OdpowiedzUsuńTrzeba myśleć pozytywnie, czy coś...
OdpowiedzUsuńJej, chyba ta czekolada mi zaszkodziła i bredzę ;C
Emi droga, po lekturze notki nasuwa mi się tylko jeden wniosek: jesteś strasznie przemęczona :(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzisiaj odespałam na szczęście...
UsuńRozsądna decyzja :)
UsuńJedna z niewielu w ostatnim czasie. :P
UsuńLiczy się jakość, nie ilość :D
UsuńPodobno. :P
UsuńNo właśnie nie wiem, ja to dziwna jestem ;D
OdpowiedzUsuńNie lubię, kiedy złapie mnie taka faza na jakiś zespół/zespoły, bo później długo muszę się przestawiać na coś innego... :P
OdpowiedzUsuńMnie spotyka to raczej rzadko, ale lubię ten stan. ^^
UsuńI może przejść mi tak łatwo, jak przyszedł...
Mnie chyba nachodzi zbyt często, a wtedy mam miesiąc pod znakiem danego zespołu... xD
UsuńA z tym błędnym tygodniowym kołem raczej nic nie zrobić, bo musiałabyś wprowadzić gruntowne zmiany. Małe pocieszenie, wiem ;P
To fajne jest. ^^ Ze mną te zespoły zostają już do końca (a przynajmniej do dnia dzisiejszego).
UsuńZastanawiałam się już, czy nie zamienić sobie w pracy poniedziałku na czwartek, wtedy miałabym trochę łatwiej, ale musiałabym porozmawiać o tym z dyrektorką.
U mnie to zależy z jakim zespołem mi się to przydarzy.
UsuńJeśli jest taka możliwość, to zawsze możesz spróbować. Gdy nic z tego nie wyjdzie, to trudno, ale może akurat?
Myślę, że to mogłoby wypalić, ale tak strasznie lubię mój czterodniowy weekend.
UsuńOtóż to ^^
OdpowiedzUsuńMoże lepiej byś spała, gdybyś miała swoich herosów z listy przy swoim boku? ;>
OdpowiedzUsuńNa pewno. ;)
UsuńWyobraźnia czyni cuda ;)
UsuńAle to wciąż tylko wyobraźnia.
UsuńNo cóż, rąk związanych nie masz, możesz przystąpić do... działań :)
UsuńNiech moc fanów będzie z Tobą! :D
Ciekawa idea. :D
UsuńBardzo. Polecam ją pogłębić ;P
UsuńPójdę więc za Twoją radą. :D
UsuńAle wiesz, że masz konkurencję? ;P
UsuńKtoś czasem musi się wydurniać, haha ! :D Ja kiedyś siedziałam na środku chodnika na skrzyżowaniu w centrum miasta i się śmiałam... bo tak XD
OdpowiedzUsuńZawsze mówię sobie (codziennie), że dziś jest ten dzień, kiedy położę się wcześniej spać, jeszcze się nie udało, ale wciąż mam nadzieję, że kiedyś się uda.
OdpowiedzUsuńMi też to raczej się nie udaje, chyba że już naprawdę padam z nóg.
UsuńWtedy stawiam na kawę albo energetyki. ;) Obowiązki muszą być wykonane. ;)
UsuńA ja nie piję ani tego, ani tego, i jakoś się trzymam. ;)
UsuńJak nie fer... no jak... jak gram to wygrywam!
OdpowiedzUsuńMoże zbyt łatwo się poddajesz? Nie wiem, hm... Ja wczoraj napisałam aż dwa maile (Zawsze pisałąm jednego :D) do Radka i oddzwonił, podsumował na antenie, że TRZEBA WALCZYĆ! :D
OdpowiedzUsuńTeż o tym myślałam! :D No ale się udało... :") cieszę się nadal, jak dziecko!
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńPróbuj, próbuj! Trzymam kciuki ;")
OdpowiedzUsuń