Początek sierpnia przyniósł rozczarowanie.
Powinnam być gdzieś nad jeziorem, kąpać się, wylegiwać na trawie i pić z ludźmi, z których połowy nawet nie znam, spędzać czas, jak przystało na młodzież w czasie wakacji.
Przesunęłam wizytę u ortodonty, wzięłam wolne w pracy i oznajmiłam prawie całemu światu, że oto wyjeżdżam z nim, a na przeszkodzie stanął mi... chory piesek.
Znacie lepszy powód odwołania wyjazdu? Serio, jeśli coś jest małe i futrzaste, to znaczy, że można mu wybaczyć wszystko?
Było tak blisko... Cóż, czas się podołować przy smutnych piosenkach happysadu.
Rozmowa roku na fejsie. Pisze do mnie kolega:
-Hej.
-Hej.
-Sory, nie mogę teraz rozmawiać. Pa.
Co Ci zrobił ten stwór? :<
OdpowiedzUsuńJeszcze się naodpoczywasz, zobaczysz. :*
Wow, to nieco kiepsko. Da radę jakoś przesunąć urlop, kiedy futrzak wyzdrowieje?
OdpowiedzUsuńHahahahaha, dobre :D Ale przynajmniej się pożegnał, a nie zniknął bez słowa, jak to inni mają w zwyczaju ;)
Oj, a co się z pieskiem stało?
OdpowiedzUsuńAch, jeszcze caly sierpien przed Tobą :)
Może szybko wyzdrowieje i będziesz mogła zaraz niedługo pojechać? ;)
OdpowiedzUsuńI tak to jest z tymi planami...
OdpowiedzUsuńWakacje nadal trwają, nie trać nadziei :)
OdpowiedzUsuńbiedne futrzaste stworzonko... :(
OdpowiedzUsuńno cóż.. bardzo długa ta rozmowa ;)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńchory piesek to naprawdę wytłumaczenie :/
OdpowiedzUsuńnie potrafiłabym cieszyć się z wakacji wiedząc że on gdzieś jest i cierpi.
Pomimo, że byłby to mały futrzasty piesek - to i tak bym się z lekka zdołowała, że nie dałam rady pojechać~ Ale wakacje nadal trwają :)
OdpowiedzUsuńbo futrzaki są najważniejsze...
OdpowiedzUsuńO kurcze, to wpsolczxuje, alem oze nastepnym razem :)
OdpowiedzUsuńCzęsto mi się takie inteligentne rozmowy zdarzają! Jak nic mam ochotę pozabijać ;D
OdpowiedzUsuńBiedny futrzak! Mój ma dzisiaj jakieś humory i musiałam ją po schodach znosić. Myślałam, że coś jej jest...
Znam lepszy powód, a byłby nim jakiś gryzoń :D
OdpowiedzUsuńNic nie można robić w te wakacje, bo mózg się gotuje.
Szkoda, że nie wyszło z tym wyjazdem. Tak to niestety jest, że coś się planuje, a potem niekoniecznie te plany wychodzą. Chyba najlepiej być spontanicznym.
OdpowiedzUsuńNo niezła rozmowa... ja też miałam wiele krótkich dialogów na fejsie, no ale nie aż tak bardzo.
No tak, choroba pieska. Rzeczywiście nic przyjemnego, szkoda wyjazdu.
OdpowiedzUsuńA co do rozmowy. To po co pisze, jak nie ma czasu rozmawiać? Nie ogarniam.
się rozpisał koleś.
OdpowiedzUsuńrozumiem Cię, sama mojego futrzaka bym nie zostawiła :))
Też bym tak chciała nic nie robić i poleniuchować. Cóż takie życie...
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam pieska ani innego zwierzaka, więc pewnie nie do końca rozumiem, ale nie mógł się nim zająć ktoś z Twojej rodziny, przyjaciół? ;)
OdpowiedzUsuń