Okej, może tak. Na początku ewidentnie nie byłam dla niego miła, ale hej, powinien już zauważyć, że ja tak już mam, takie moje specyficzne poczucie humoru. Mam wrażenie, że im ja milsza jestem dla niego, tym on dla mnie bardziej wredny.
Ten człowiek ma wprost fenomenalną umiejętność odwracania kota ogonem. Co by się nie stało, to ja jestem ta zła. Wystawił mnie, po czym łaskawie wyjaśnił powód sms-em, ale to ja zrobiłam źle, nie odpisując na tę wiadomość. Stwierdził, że odchodzi, a tak naprawdę został, ale przecież ja nie powinnam była mówić o tym nikomu. Najpierw mówi jedno, potem kłamie w żywe oczy, że powiedział coś innego, a na końcu to ja próbuję zrobić z niego bajkopisarza.
Magia. Obiecałam sobie, że nie uwierzę mu nawet kiedy powie mi, że Shell to Shell, a Tesco to Tesco, dopóki nie zobaczę tego czarno na białym. Nie znam drugiego takiego ściemniacza...
Przyszło mi nawet do głowy, że ktoś tam, W Górze, zesłał mi go (a raczej nasłał go na mnie), żebym wiedziała, jak to jest, kiedy padasz ofiarą takiej osoby. Może Ktoś chce, żebym odczuła na własnej skórze jak bolą innych moje kłamstwa i złośliwości?
Tak czy inaczej, czy ktokolwiek potrafi wyjaśnić mi, dlaczego wciąż go lubię?
Lubię tę jego znudzoną minę: Ja mogę tu stać i czekać, mi płacą za godziny. Lubię, jak bawi się pieczątką niczym dziecko, nawet jak skubie to drewienko po lodzie... I nasze nie-flirtowanie. Ale czasami naprawdę przegina.
-Miła od samego rana.
-Przecież nie widziałeś mnie rano.
-Nie chciałbym.
mam identycznie głupiego kolegę...
OdpowiedzUsuńFaaaacet, tego nie ogarniesz :|
OdpowiedzUsuńej dokładnie to samo chciałam napisać Emi ;D :P
Usuńfacet to takie dziwne stworzenie, które ciężko zrozumieć ....
OdpowiedzUsuńA to podobno kobiety są takie złe :)
OdpowiedzUsuńTylko powiesić za jaja na suchej gałęzi.
OdpowiedzUsuń