poniedziałek, 18 marca 2013

Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie

Ostatnio na własnej skórze przekonałam się, że sto razy lepiej pamiętać wszystkie te głupie rzeczy, które się zrobiło, niż nie pamiętać nic. Sto razy lepiej obudzić się w czyimś łóżku wiedząc, jak się do niego trafiło, niż w swoim własnym, nie mając pojęcia, skąd się w nim wzięło. Sto razy lepiej jest znać jako-tako historię poprzedniego wieczoru, niż dowiadywać się jej z cudzych opowieści. 

Dziesięć godzin wyciętych z życiorysu, jakby nigdy ich nie było. Nigdy więcej.
Skąd zdarte kolano? Skąd obtarty kciuk? Miałam tylko pójść z siostrą i jej koleżanką na piwo. Po tym wszystkim pewnie przynajmniej przestanie narzekać, że nigdzie nie chcę z nią wyjść.
I gdzieś tam w głowie pojawiła się pierwsza myśl: On nigdy nie pozwoliłby mi doprowadzić się do takiego stanu. Albo po prostu przy nim pilnowałabym się bardziej. 

*

Wyszedł właśnie. Nie wierzy mi, w tak idiotycznej sprawie mi nie wierzy. Nie wiem, czy to kwestia Poradnika pozytywnego myślenia, ale mimo tego wszystkiego pojawiła się we mnie iskierka nadziei. 

179 komentarzy:

  1. Nigdy nie zdarzył mi się urwany film... Aczkolwiek jestem pewna, że masz rację - lepiej wszystko pamiętać.

    Może potrzebuje czasu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może potrzebuje czasu, może się zgrywa, a może po prostu bardziej wierzy swoim kumplom niż mnie.

      Usuń
    2. Brak zaufania nie wróży zbyt dobrze...

      Usuń
    3. Dlatego mam nadzieję, że jednak chodzi o coś innego.

      Usuń
    4. Ciężko zrozumieć tok myślenia drugiego człowieka...

      Usuń
    5. Ale próbować warto, no i nie można skreślać na starcie.

      Usuń
    6. Nie można. Każdy zasługuje na swoją szansę.

      Usuń
    7. Chociaż czasami mam wrażenie, że jestem po prostu zwyczajnie naiwna dając niektórym szansę.

      Usuń
    8. To się chyba nazywa nadzieja...

      Usuń
    9. Jakkolwiek by tego nie nazwać, nic dobrego z tego dla mnie jeszcze nie wynikło.

      Usuń
    10. A ja, mimo wszystko, mam chyba szczęście do ludzi. Choć potrafią być naprawdę denerwujący, to na dłuższą metę są warci uwagi, warci wszystkiego. Tak poważnie przejechałam się tylko raz... Ale tak, że już mi naprawdę wystarczy...

      Usuń
  2. To się nazywa taka młodzieńcza skleroza ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. To ładnie musiałaś zaszaleć z tymi %
    Jeszcze nigdy nie miałam tak, żeby mi się film urwał i mam nadzieję, że nigdy to się nie wydarzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to chyba nie tyle wina ilości, co mieszania ze sobą różnych rodzajów trunków... Okropna sprawa.

      Usuń
    2. To lepiej nie mieszać, tylko pić jeden rodzaj :D

      Usuń
    3. Nawet nie pomyślałam o tym, że to może się tak skończyć...

      Usuń
    4. Bo wtedy nie ma czasu na myślenie :P

      Usuń
    5. Teraz przynajmniej mam nauczkę :P

      Usuń
    6. Ale już więcej tak nie zrobisz, więc wnioski wyciągnięte jak należy ;)

      Usuń
    7. Mam nadzieję, ale znając mnie wszystko jest możliwe...

      Usuń
    8. Ze mną już tak jest. :P

      Usuń
    9. Wiem o tym, ale cóż poradzić? :)

      Usuń
    10. Powstrzymać się i pić jeden trunek :D

      Usuń
    11. Tak, to może być całkiem sensowne rozwiązanie. :)

      Usuń
    12. Zobaczysz jak w rzeczywistości będzie :D

      Usuń
    13. Postaram się nie powtórzyć tego więcej. :)

      Usuń
    14. Trzymaj kciuki. :)

      Usuń
    15. Będę :D
      A poza tym co tam u ciebie?

      Usuń
  4. Niezbyt często zdarza mi się taki stan, ostatnio prawie w ogóle, ale zdarza mi się przeholować. I wtedy następnego dnia mówię "kochanie, przypomnij mi, że nienawidzę alkoholu"... -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście ja kaca jako takiego nie miewam, a udawać, że nie lubię alkoholu też nie zamierzam. Po prostu zamierzam nigdy nie powtórzyć tego stanu.

      Usuń
    2. Ja zazwyczaj nie piję. Okazjonalnie. Ale mam strasznie słabą tolerancję. Wystarczy mi naprawdę niewiele, aby załapać tego niefajnego "dyma".

      Usuń
    3. Najważniejsze to znać umiar. Mi tego najwyraźniej zabrakło wtedy.

      Usuń
    4. Bo jak ma się zamroczony umysł, to i umiar jest taki... przygaszony i nieobecny :D

      Usuń
    5. Tym bardziej trzeba uważać. :)

      Usuń
    6. Problem w tym, że nie bardzo da się nad tym zapanować. Tym bardziej, że nie ma jakiejś stałej, jakiegoś wzoru ani nawet jasno określonych możliwości. Jednego dnia śpisz po jednym piwie, innego wypijesz 7 i żyjesz.

      Usuń
    7. Ja nauczyłam się przede wszystkim tego, żeby nie mieszać różnych rodzajów alkoholu, wtedy jakoś przeżyję.

      Usuń
  5. Ta iskierka jest najważniejsza, pielęgnuj ją... niech się tli :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Każdemu może się raz zdarzyć takie przeholowanie ;) Spokojnie, wszystko da się jakoś wyjaśnić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjaśnienia to jedno, a zaufanie to już inna sprawa.

      Usuń
  7. nie znoszę tej niewiedzy, dlatego uważam,że spożywaniem alkoholu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj też staram się trzymać. Nie mam pojęcia, co mi odbiło tym razem.

      Usuń
    2. czasami taki "reset" jest potrzebny :)

      Usuń
    3. No nie wiem, nie podobało mi się to. :P

      Usuń
    4. wiem, na drugi dzień ma się mieszane uczucia,ból głowy aa i jeszcze kaca ;/

      Usuń
    5. U mnie objawy fizyczne właściwie nie występują, za to kac moralny jak najbardziej. :(

      Usuń
    6. to chociaż dobrze masz:) nie licząc kaca.

      Usuń
    7. W tym akurat mi się poszczęściło. Na szczęście nigdy jeszcze nie zrobiłam nic aż tak głupiego, żeby się tym za długo zamęczać. :)

      Usuń
  8. To się chyba nazywa kac moralny, jak później jest nam wstyd, gdy słyszymy, co robiliśmy. Nigdy nie urwał mi się film i naprawdę rozumiem, że to nic przyjemnego.
    W takim razie częściej musisz z nim wychodzić na piwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kac moralny to niestety znane mi zjawisko, nie potrzeba do tego amnezji.
      Ciągle z nim wychodzę. ;)

      Usuń
  9. Nie wiem jak to jest mieć urwany film, ale pewnie się przekonam, kiedyś. Jak każdy.

    Nadzieja ważna sprawa, tak czy inaczej jest potrzebna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och tak, nic co ludzkie nie jest mi obce...

      Usuń
    2. Podobno wszystko trzeba w życiu przeżyć, bo po to ono jest. :)

      Usuń
    3. I zawsze jest ten pierwszy raz :D

      Usuń
    4. A czasem pierwszy jest ostatnim. :)

      Usuń
    5. Czasami ;D

      Wiele rzeczy chciałoby się spróbować ;D

      Usuń
  10. Póki co nigdy nie zdarzył mi się urwany film. Mam nadzieję, że się nie zdarzy, bo lubię kontrolować sytuację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno wszystko trzeba w życiu przeżyć.

      Usuń
    2. podobno. ale nie chciałabym jednak przeżywać urwanego filmu. :D
      bywało już ostro, ale zawsze jednak pamiętałam i chyba wolę pamiętać nawet to, za co czasem palę się ze wstydu w myślach jak sobie przypomnę :D

      Usuń
    3. Ale przynajmniej nikt nie musi Ci opowiadać, co takiego robiłaś. A słysząc o tym od kogoś, wstyd jest podwójny i zawsze ktoś może dla żartu coś Ci wkręcić...

      Usuń
    4. racja. Nigdy wtedy nie wiadomo, czy ktoś mówi serio, czy robi sobie jaja.

      Usuń
    5. jak się rozwija sprawa?

      Usuń
  11. urwany film - moje pierwsze skojarzenie to "Kac Vegas" :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja raz miałam urwany film... I byłam przerażona jak myślałam, że urywki są moim snem... Dopiero zrobiłam wtopę jak rzekomo mój kolega zaczął te urywki opowiadać. Okazały się one urywkami z dnia poprzedniego xD

    Ale, może on tak się tak o Ciebie martwi, że aż nie chce w to wierzyć? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie nie pamiętam nic od pierwszej do momentu, w którym obudziłam się w swoim łóżku... Masakra.

      Usuń
    2. No przyznaję... nie jest to fajne doświadczenie :D

      Usuń
    3. To chyba najgorsze, co mi się w życiu przytrafiło.

      Usuń
    4. Spokojnie, życie jest długie jeszcze zdarzą się gorsze rzeczy :D Ale fakt, nie lubię przypominać sobie tego, że "nie pamiętam" :(

      Usuń
    5. To mnie pocieszyłaś. :D Wiem, że jeszcze będzie gorzej, ale przecież jak pisałam, jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie ;)

      Usuń
    6. Taka rzeczywistość :D Tak, chcę w to też uwierzyć :P

      Usuń
    7. Próbuj, mi się udało. ;)

      Usuń
  13. Na razie oszczędzam sobie tego kaca.. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie miewam kaca. :P

      Usuń
    2. no albo urwania filmu :P
      jakoś sobie nie wyobrażam takiej sytuacji.

      Usuń
    3. Też sobie nie wyobrażałam, po prostu przeżyłam...

      Usuń
    4. To będziesz miała nauczkę na przyszłość :P

      Usuń
    5. Ze mną często bywa tak, że nauczki niczego mnie nie uczą. :P

      Usuń
  14. Każda iskierka nadziei jest dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, można ją podsycić i uzyskać niezły płomień.

      Usuń
  15. O kurcze, Emi, powiem Ci, że nigdy nie miałam urwanego filmu... i nie chcę! :P Podoba mi się zdanie: Sto razy lepiej obudzić się w czyimś łóżku wiedząc, jak się do niego trafiło, niż w swoim własnym, nie mając pojęcia, skąd się w nim wzięło. :) A poza tym, całkiem niedawno na jednej domówce mój kolega robił wszystkim drinki, a mi mówił, że mnie jeszcze nie zrobi, bo za szybko poprzedniego zrobiłam o.O I to facet! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciej, nie chciej! To był mój pierwszy raz i mam nadzieję ostatni.
      Dzięki.
      Mi mówią co najwyżej: Pij, będziesz łatwiejsza. :P Chociaż jest na szczęście taki jeden, który mnie pilnuje.

      Usuń
    2. Bywało, że wypiłam za dużo, ale nigdy nie miałam tak, że nie pamiętałam tego, co się działo. To musi być przerażające... :P
      Tak, jak się napiję, będę łatwiejsza. Dlatego też zdziwiło mnie jego zachowanie, chociaż to miło z jego strony:) Prędzej spodziewałabym się tego po moim chłopaku, a nie koledze :P

      Usuń
    3. Tak, to jest przerażające. Jakby ktoś zabrał Ci kilka godzin życia, czarna dziura, pustka, dno...
      Na szczęście bywają na tym świecie porządni faceci. :P

      Usuń
    4. Kurcze, tak piszesz, jeszcze mnie tak przestraszysz, że abstynentką zostanę! xD
      Tak, jest nadzieja dla tego naszego świata, nie wszyscy są gburami :P

      Usuń
    5. Och, nie! Przecież nie mówię, żeby nie pić wcale, tylko trochę uważać trzeba, ot co. ;)
      Dobrze o tym usłyszeć. :)

      Usuń
    6. Spoko, żartowałam. Ciężko byłoby odmówić sobie raz na jakiś czas chociaż piwa. Jak wpiję jednego Redd'sa, to nawet nie poczuję (chyba, że wypiję w ciągu 3 minut całą butelkę do dna, wtedy może być różnie xD).

      Usuń
  16. ja miałam dwa razy film urwany;p i oby nigdy więcej... xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś szczególne okazje? :D

      Usuń
    2. no... trzy lata temu zrobiłam na wyjeździe pewnego rodzaju "scenkę rodzajową - kopulus" z byłym na oczach kilkunastu osób hahaha xd

      Usuń
    3. Bez komentarza. :D

      Usuń
    4. a najlepsze jest to że nic z tego nie pamiętam do dziś xd :D

      Usuń
    5. I pewnie już sobie nie przypomnisz... Może to i lepiej. :P

      Usuń
    6. no ja to tylko znam z opowieści od znajomych co byli świadkami owej scenki xd i dobrze nie chce pamietac:D

      Usuń
  17. Też tak myślę. W ogóle zawsze lepiej jest pamiętać coś niż nic, cokolwiek. Oby tylko ta iskierka nadziei się rozwinęła, nie zniknęła.

    OdpowiedzUsuń
  18. Osobna kwestia to jest to, czy budzisz się sama czy z kimś w tym łóżku. A jest szansa, aby uwierzył?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I czy w ubraniu, czy bez.
      Myślę, że tak.

      Usuń
    2. I nagle każdy szczegół ma znaczenie.

      Usuń
    3. Oj tak, takie drobnostki są ważne.

      Usuń
    4. Drobnostki składają się w jedną całość.

      Usuń
  19. Poniósł Cię melanż? ;o

    No jakoś musiałam to skończyć xD

    OdpowiedzUsuń
  20. Na szczęście nie zdarzyła mi się taka sytuacja, żebym nie pamiętała czegoś :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie jestem zwolennikiem picia alkoholu i zdarza mi się to bardzo rzadko, więc niestety ale tutaj nie wiem co mam i napisać :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie ma nic gorszego. Pierwszy akapit rozumiem aż za dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę tego nigdy więcej.

      Usuń
    2. To jest najkoszmarniejsze wspomnienie z mojego życia...

      Usuń
    3. Nawet nie chcę o tym myśleć. Może ja się za bardzo przejęłam.

      Usuń
    4. Co było, to było. Żyć trzeba dalej, nie oglądać się za siebie.
      Dużo już czasu minęło?

      Usuń
    5. Na tyle bym przestała się tym non stop zamartwiać :)

      Usuń
    6. I dobrze. Czas to najlepsze lekarstwo na wiele spraw. :)

      Usuń
    7. banalne, ale prawdziwe, a jakże ;)

      Usuń
    8. Tak. Czasem najlepiej zostawić sprawy swojemu własnemu biegowi. :)

      Usuń
    9. Jest wiele ważniejszych spraw.

      Usuń
  23. u mnie została zakopana -.- pod śniegiem...

    OdpowiedzUsuń
  24. mi łopatę też zasypało...

    OdpowiedzUsuń
  25. ja też. więc bądźmy dobrej myśli C:

    OdpowiedzUsuń
  26. nie wiem, ostatnio już nic nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  27. mimo wszystko wierzę, że wiosna przyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  28. projekt polegający na robieniu zdjęcia każdego dnia danego miesiąca, potem w miarę możliwości wstawiasz na bloga, codziennie, co tydzień, jak się da. zdjęcia mogą być robione kalkulatorem, kaloryferem, telefonem, czym się chce. i co się chce można fotografować ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. bliżej połowy przyszłego tygodnia będzie post o tym, bo kilka osób wyraziło chęć, więc chyba zrobię. na starym blogu zrobiłam "listopad w obiektywie", wtedy ze mną wzięło udział 15 osób :)

    OdpowiedzUsuń
  30. w niedzielę będę chciała o Lorein dodać, więc jeśli wyrobię wszystko, to w środę pojawi się projektowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłam, bo przerywam, kiedy czuję, że już jest za bardzo. Dobrze, że kiedy to się stało, miałaś przy sobie siostrę i jej koleżankę. Oby ta iskierka nadziei nie zgasła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak robię... Niestety przyznam szczerze, że zupełnie nie pamiętam, dlaczego tym razem postąpiłam inaczej.
      Na razie jeszcze się tli, zobaczymy, co dalej.

      Usuń
    2. Głupio to zabrzmi, ale może potrzebowałaś czegoś takiego doświadczyć? Bo w sumie każde wydarzenie jakoś na nas wpływa więc z drugiej strony dobrze, że to stało się w takich, a innych okolicznościach.
      A możesz zdradzić czego ta iskierka nadziei dotyczy? Bo nie wiem czy wiesz, ale ja za nią trzymam kciuki. :D

      Usuń
    3. No tak, kto wie, co by było, gdybym czegoś takiego doświadczyła w innym towarzystwie. Aż strach pomyśleć... Teraz pewnie będę bardziej się pilnować.
      Wszystkiego: życia, przyszłości, miłości i związku. Dziękuję. :)

      Usuń
    4. W końcu wszystko jest dla ludzi, ale trzeba znać umiar. :)

      Usuń
  32. Ojoj, z alkoholem lepiej nie przesadzac, zwłaszcza jesli ktos kto powinien Cie pilnowac też przesadza, albo wrecz nie ma takiej osoby...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej pilnować się samemu.

      Usuń
    2. Tak, funkcjionuje, po prostu go ukryłam, żeby nieproszeni goście nie znaleźli, jesli nie mialas zapisanego adresu to spokojnie mzoesz wejsc wwww.nankurunaisaa.blogspot.com :) Zapraszam serdecznie :) Blog istnieje i nadal go prowadze, tylko nei wyswietla sie na profilu googla ;)

      Usuń
    3. To dobrze, to dobrze. Dzięki bardzo. :)

      Usuń
  33. na jego myśli jako tako wpływu nie masz, podobno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jakiś tam drobny wpływ mam, ale pewnie nie taki, jakiego bym sobie życzyła.

      Usuń
  34. O tak- zdecydowanie lepiej pamiętać !!

    OdpowiedzUsuń
  35. Lepiej pamiętać. Choć nie zawsze tak jest.
    Ja unikam takich sytuacji. Po prostu wolę wiedzieć,co działo się poprzedniego wieczora :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, niestety tym razem się nie udało...

      Usuń
  36. A ja chciałabym kiedyś znaleźć się gdzieś i nie pamiętać jak tam trafiłam :p.

    OdpowiedzUsuń
  37. szczerze powiem, że momentami aż sama sobie zazdroszczę, że mogę tak na luzie z nimi gadać i w ogóle :) no i true, jestem szczęściarą :)

    OdpowiedzUsuń