niedziela, 6 kwietnia 2014

Kochana, nie wszystko jest made in China!

#Musimy porozmawiać.
Nie mam pojęcia, czemu ludzie używają tego sformułowania. Wiadomo przecież, że po tych słowach nigdy nie dzieje się nic dobrego.
Na szczęście to tylko sen. Na szczęście nie muszę z nim rozmawiać.
Na nieszczęście powinnam była zrobić to pół roku temu.

#Chyba się starzeję, bo powiedziałam trzydziestoparoletniemu facetowi, że młody chłopak z niego. I jestem hipokrytką, bo powiedziałam mu trzydziestoparoletniemu facetowi, że młody chłopak z niego, a sama twierdzę, że się starzeję...

#Z braku weny przedstawię wam swój tydzień w zdjęciach:


Gdybyście kiedykolwiek gdzieś ze mną jechali, nie dajcie mi sprawdzać rozkładu pociągów. Chyba że lubicie siedzieć w nocy półtorej godziny na dworcu.

Mojemu psu można robić zdjęcia tylko wtedy, gdy śpi...

Relaks po pracy. 

Takie tam z okna. Cały dzień wypatrywałam listonosza. 

Upragnione Buraki! Luxtorpeda jak zawsze w doskonałej formie. Szkoda tylko, że nie udało mi się upolować płytki z autografami.

Niezgodna, Akademia Wampirów, Gra Endera, Miasto Kości.
To ja byłam tą dziewczyną, która siorbała energetyka przez słomkę i załamywała się doborem aktorów (zwłaszcza Dymitrem). 

A dziś, zmywając wypatrzyłam przez okno takie cudne stworzenie. Szkoda, że zdjęcie niewyraźne.

#W ogóle miało być o czymś innym, ale ludzie nie uciekną, prawda?

176 komentarzy:

  1. Nieważne ile masz lat, tylko na ile się czujesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się czuję na szesnaście... Oni za to chyba na pięćdziesiąt. :P

      Usuń
    2. Wyciągnijcie z tego średnią, tak będzie najlepiej :P

      Usuń
    3. Nie jestem tego pewna, wychodzi trzydzieści parę. Za dużo jak dla mnie. :P

      Usuń
  2. Każdy z nas może być młody duchem, niezależnie od wieku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy jednak mają odwrotnie - przedwcześnie się starzeją. :P

      Usuń
  3. Ojj nie jesteś hipokrytką :P
    Pamiętaj, że co złego to wina faceta :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja. Dzięki za przypomnienie. :P

      Usuń
    2. Już zapomniałam co miałam na myśli :P
      Gdzie byłaś jak Cię nie było? :)

      Usuń
    3. Nigdzie. Po prostu nie chciało mi się odpisywać. :P

      Usuń
  4. Ależ Ty masz niesamowity widok z okna... Tylko z takim widokiem, to można raczej Supermana niż listonosza wypatrywać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładny widok z okna! ;) Ja też chciałabym wybrać się do kina. Ale jakoś brak czasu na wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez dwadzieścia lat zdążyłam się już do niego przyzwyczaić, ale nadal go uwielbiam. :)
      Dwie godziny nikogo nie zbawią, a warto się czasem rozerwać.

      Usuń
    2. No, ale ja nawet nie mam dwóch godzin na wyjście. A ja nie kupuję rzeczy made in china. Wystarczy, że mieszkam na osiedlu China Town.

      Usuń
    3. Skoro tak mówisz. Mi trudno jest wyobrazić sobie, że nie mam nawet wolnej chwili.
      Ja nie zwracam na to uwagi. Kupuję to, co mi się podoba i jest dobrej jakości.

      Usuń
    4. Mam za dużo spraw, które są znacznie ważniejsze niż jakieś nieco bezsensowne wyjście.

      Usuń
    5. W takim razie jesteś na dobrej drodze do przepracowania się na śmierć.

      Usuń
    6. Wybacz, ale mi to nie grozi. Nie ma takiej drugiej tak wytrwałej i mało męczącej się osoby.

      Usuń
    7. Skoro tak twierdzisz. :)

      Usuń
  6. Gdzie Ty mieszkasz? :D Z jednego okna masz cudowny widok na miasto (rany jak Ci zazdroszczę!!! - ja cały czas marzę o takiej fototapecie) a z drugiego okna masz widok na las xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Zadupiu. XD A tak serio, to Gdynia jest. I fototapeta mi niepotrzebna. ;)

      Usuń
  7. rzeczywiście, "WE NEED TO TALK" zawsze budzi jakieś koszmarne skurcze w żołądku..
    mam taki sam relaks po pracy. i przed pracą. echh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A często okazuje się, że nie chodziło o nic ważnego, tylko o jakąś drobnostkę...

      Usuń
    2. dokladnie :D ale momenty, w ktorych jednak chodzi o cos waznego sa jeszcze gorsze :D

      Usuń
    3. I tak źle, i tak niedobrze... :P

      Usuń
  8. Sarenka ^^ Wczoraj na bieganiu wpadłam na sarenkę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...szybko maszeruję ;D

      Usuń
    2. Też może być. Codziennie i regularnie? :P

      Usuń
    3. Nie no, biegam ;D Co drugi dzień :)

      Usuń
    4. Od dawna w sensie w tym roku? ;> Bo ogólnie biegam od jakieś 5-6 klasy podstawówki... a teraz zaczęłam jakoś tak miesiąc temu po tej zimie ;P

      Usuń
    5. Ale czekaj, przed zimą też biegałaś? :P

      Usuń
    6. Dobra, chyba zrozumiałam. :D

      Usuń
  9. happysad! :P ja zawszę ich płyty zamawiam w przedsprzedaży, i wtedy są z podpisami. choć oczywiście większa jest przyjemność jak sobie człek sam po podpisy podrepta :P

    a ja sobie kupiłam Rojeczka płytę. i wedle jednej piosenki 'rozpływam sie i ciągle chcę więcej..' ech... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, co osobiście, to osobiście. ;) Luxów próbowałam zamówić z autografami, ale wystawili tylko dwa tysiące sztuk i rozeszły się w niecałe dwie minuty... Więc będę musiała do nich podreptać po następnym koncercie. :P
      Nie słuchałam Rojka solo, ale może spróbuję, skoro Tobie się tak podoba. ;)

      Usuń
    2. Najgorsze jest później to oczekiwanie :P ja może wezmę jakąś starszą płytę i też sobie machnę podpis o tak dla zasady :p
      polecam bardzo bardzo :)

      Usuń
    3. Ja zbieram podpisy na biletach. I w sumie jeden komplet chłopaków z happysadu chyba mi wystarczy. :)
      Jak będę miała czas (haha), to się za to zabiorę.

      Usuń
    4. Ja mam na dwóch płytach i na dwóch biletach chyba :P ale tego nigdy nie mało ;)
      jak sobie kupiłam płytę, to przez piątek chyba non stop się kończyła a ja klikałam od nowa, ot uzależnieniowe replay :D

      Usuń
    5. Podpisy to tylko podpisy. Fajnie jest po prostu tam z nimi być. :)
      Nie znudzi Ci się?

      Usuń
    6. Ano wiadomo :)
      Nie! :D Ja tak często mam że słucham czegoś namiętnie xd

      Usuń
    7. Ja staram się tak nie robić, bo boję się, że dana piosenka/płyta mi się znudzi.

      Usuń
    8. Ja nigdy nie mam tego problemu. Będę miała fazę, później na jakiś czas przerwa i znowu.

      Usuń
    9. To fajnie masz. U mnie to różnie bywa. Czasem taka faza jest jednorazowa i później już nie wracam do danej muzyki.

      Usuń
    10. To współczuję Ci w sumie. Ja zawsze się tak w czymś muszę rozsmakować, bo coś przy pierwszym przesłuchaniu np. mi się nie podoba, ale później po X razach to coś staje się no super ;P

      Usuń
    11. Czasem tak jest... Ale czasem choćbyś nie wiadomo ile razy słuchała, to i tak się nie spodoba. :P

      Usuń
    12. Tak też się zdarza, ale co zrobić :P

      Usuń
    13. Nie można lubić wszystkiego. :)

      Usuń
  10. Ależ Ty masz pazur ;> I ten widok z okna! A za "Pawełka" już Cię lubię :D
    Wredna ze mnie osoba chyba, bo zdarza się, że specjalnie mówię z kamienną twarzą : "musimy porozmawiać", a tak naprawdę chodzi o jakąś bzdurę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez pazurów czuję się naga i bezbronna. :P A za Pawełka to możesz najwyżej mojego tatę lubić, bo on kupował. Ja wybrałabym sobie coś innego pewnie. :)
      Oj, wredna!

      Usuń
    2. Ja też, niestety ciągle mi się łamią :(
      Uwielbiam Pawełka <3 Pozdrów tatę :D
      ]:->

      Usuń
    3. Moje na szczęście jakoś się trzymają. :)
      Jasne. :P Chociaż kupił dlatego, że mama je lubi...

      Usuń
  11. Jak to nie dzieje? Jeśli ludzie potrafią ze sobą rozmawiać, to summa summarum często po tym stwierdzeniu dzieją się rzeczy dobre- dochodzi nieraz do oczyszczenia atmosfery, wyjaśnienia pewnych rzeczy a czasem po prostu do jakiegoś kompromisu i to są rzeczy dobre:) Ja nie kojarzę tego stwierdzenia jakoś szczególnie negatywnie, bo czasem ludzie między sobą muszą porozmawiać, czasem to rozmowy ciężkie, męczące, ale ostatecznie wychodzą na dobre- bo czym by były relacje nieraz bez najcięższych nawet rozmów właśnie?:)

    Chwila..to ile ty masz lat? :>

    Et, ja to nawet spałem w gorszych miejscach niż dworzec Warszawa Wschodnia więc półtora godziny na dworcu? To nic XD Przeżyj półtora godziny w metrze w Moskwie..to jest coś XD

    Ale ty wysoko mieszkasz!

    I twoje pazury mnie przerażają... XD

    Czasem uciekają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że dobrze jest umieć rozmawiać. Ja wciąż tej umiejętności nie opanowałam, może dlatego te słowa nie kojarzą mi się dobrze. Chociaż w filmach zwykle po takich słowach padają kolejne, w stylu "Musimy się rozstać" i tym podobne, więc nawet jeśli oczyszczają atmosferę, to jednak trudno powiedzieć, żeby budziły pozytywne emocje.
      A ile byś mi dał? :P
      Wiem, niby nic... Ale głupio mi ze świadomością, że gdybym dotarła na dworzec kilka minut wcześniej, byłabym w domu zanim nadjechałby kolejny pociąg. A co jest takiego w moskiewskim metrze? Bo mi kojarzy się jedynie z serią Metro 2033. :)
      Niestety. Mam do domu pod górkę...
      Nie tylko Ciebie. Większość moich znajomych każe mi trzymać je z daleka od nich. Z krótkimi czuję się naga i bezbronna. :P
      Ale w mojej głowie zostaną.

      Usuń
    2. Wiesz, może nieraz jest tak że musimy się czasem nauczyć rozmawiać z danym człowiekiem? W sensie..to nie tylko od nas zależy. Sztuka rozmowy, prawdziwej rozmowy a nie gadania jest jak sztuka miłości- nigdy nie możemy nauczyć się jej w pojedynkę.
      A, czyli to taki stereotyp troszkę XD

      Bo ja wiem? W moim wieku, ew. 2 lata młodsza jakoś? Ale może nie bywam tu na tyle długo, by mieć dobre wyczucie:)

      Jest tam pełno skinów, którzy nie lubią ludzi z tatuażami które nie mówią o chwaleniu Mateczki Rosji. I pełno bezdomnych, i pełni rekruterów dziwek. Szczerze? Metro 2033 masz już dziś momentami XD
      Ale to tylko w niektórych miejscach, tak to metro pod Moskwą jest naprawdę piękne, w ciągu dnia, jak nie zabłądzisz i tak dalej.

      Mi nie chodzi o długość. A o to, że malowane XD Mam fobię XD

      A to chyba że tak:)

      Usuń
    3. W takim razie ja musiałabym się nauczyć rozmawiać ze wszystkimi po kolei. Zawsze byłam raczej zamknięta i mimo powierzchownej poprawy nie sądzę, żeby to miało się zmienić w najbliższym czasie. :)
      Po raz pierwszy od dawna ktoś dał mi więcej lat niż mam w rzeczywistości... Normalnie ludzie mnie odmładzają. Wiem, że powinnam się z tego cieszyć, ale mimo wszystko głupio się czuję, kiedy kręcą się koło mnie dwudziestolatki. :P A naprawdę, choć trudno mi czasem w to uwierzyć, mam 22.
      To musi być ciekawe towarzystwo. Widać nie bez powodu mówi się, że Rosja to stan umysłu... Zapamiętam, żeby nie zapuszczać się tam samotnie. Z moją orientacją w terenie zgubiłabym się na bank.
      Pierwszy raz spotykam kogoś, kto ma fobię lakieru... Chodzi o konkretny kolor czy tak ogólnie? :P

      Usuń
    4. Widzisz, nie każdy musi być wylewny jak rzeka, nie każdy jest łatwym zamkiem dla cudzych wytrychów i nie musi sam mieć dużo kluczy. Ważne, że jakoś dogaduje się nieraz człowiek właśnie powierzchownie...a najważniejsze rozmowy i tak są dla szczególnych osób, zawsze. I tych właśnie rozmów może trzeba się uczyć.
      To już i tak rozsądny w miarę wiek, jak mawiają XD Spoko, mi dają zawsze mniej z wyglądu a więcej o wiele przez to, jak piszę, ew. mówię, także..mam duszę 40 latka XD A ty masz prawie 30 latki jak dla mnie XD
      Ale swoją drogą..to wiek niekoniecznie o wszystkim świadczy:>
      Ja mam genialną ponoć orientację i i tak się zgubiłem. Można? Można, jak się okazuje. Skomplikowane miejsce. Ale ogólnie Rosja jest piękna, ma swoje uroki. Mi to się marzy jej wschodnia część do zwiedzenia.
      Pomalowanych paznokci po prostu, tipsów ( wiem że to nie to samo ale ich też nie lubię:P). Nie dam się tknąć nikomu z pomalowanymi pazurami, no nie i koniec XD Obsesje na punkcie dłoni po prostu tu wychodzą.

      Usuń
    5. Wiem, wiem. Pani psycholog mi to uświadomiła, kiedy mama namówiła mnie na wizytę. Ostatecznie jednak stwierdziła, że psycholożka ma na mnie zły wpływ. :P W każdym razie, czasem ciężko w ogóle znaleźć te szczególne osoby, a co dopiero z nimi porozmawiać.
      A czuję się na szesnaście... Ostatnio piszę chyba zbyt poważnie. :P To chyba niezbyt dobrze, że tak się postarzamy. :) Tak, tak, nie liczy się wiek, tylko to, na ile się czujesz.
      Mnie nigdy nie ciągnęło jakoś w te strony. Może dlatego, że nie jest zareklamowane. Zresztą generalnie nie podróżuję wiele i za granicą ostatni raz byłam chyba jeszcze w liceum...
      Mi się zawsze wydawało, że ładnie pomalowane i opiłowane paznokcie dodają charakteru kobiecym dłoniom. Oczywiście do pewnych granic, bo tipsy to nie moja bajka.

      Usuń
    6. Ale to mama stwierdziła tak? Bo się pogubiłem. Bo w moim przypadku ja stwierdziłem że psycholog mi nic nie daje i nie ma sensu go odwiedzać:)
      Hm...czasem znajdują się same:) Przypadkiem, być może.
      Ale wiesz, starzenie a starzenie to też różnica że tak to określę XD Bo możesz być osobą dojarzałą, ale nie zgorzkniałą, z czym się starzenie kojarzy.
      Ja nie wiem na ile się czuję, ale skaczę dalej po kałużach i kocham bajki. A zarabiać na rodzinę musiałem jak miałem te 16..więc nie wiem, ile mam lat i co ma być wyznacznikiem XD
      No mnie prawie wszędzie ciągnie:) Ale ja naprawdę mam chyba jakieś koczownicze geny, więc cóż..:)
      Może i dodają, wiesz, ja nie mówię obiektywnie, że to złe czy coś, brzydkie..ale nie dla mnie. Nie dla mnie dotykanie czymś takim, no:)

      Usuń
    7. Tak, tak. Zresztą ja podzielałam tę opinię. :)
      Wydaje mi się, że społeczeństwo ustaliło taki schemat: 20 lat - studiujesz, 25 - zaczynasz pracę, potem 'robisz karierę', a jeśli w wieku, powiedzmy, 30 lat jesteś sam/sama, to znaczy, że coś z tobą nie tak... Ostatnio znajoma poszła na rozmowę kwalifikacyjną i mając 27 lat usłyszała, że jest za stara... Oczywiście ubrane było to w bardzo ładne słowa. A rozmowę przeprowadzał jej równolatek.
      Zapamiętam. :P

      Usuń
    8. 27 i za stara? Matko, to w moim wieku! XD Zaczynam się bać, że nie tylko kolagen mi zanika ale i umiejętności społeczne czy coś XD

      Usuń
  12. Sarenka ;D

    kurde znajomy ten Twój widok z okna ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie w nocy wypatrzysz listonosza na pewno :P
    Grunt, że sarenkę widać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam na myśli to, że tak długo czekałam na listonosza, że się ciemno zrobiło. :D
      I dziki czasami też. Mama nawet lisa kiedyś wypatrzyła. :)

      Usuń
    2. Rozumiem, rozumiem :)
      U mnie też się lis zdarzył jakiś czas temu koło domu ;)

      Usuń
    3. Lepiej się od tych zwierząt trzymać z daleka.

      Usuń
    4. Widziany przez okno zapomniałam dodać :D

      Usuń
    5. Przez okno może być. :)

      Usuń
  14. Chciałam iść na Akademię Wampirów, ale stwierdziłam, że nie warto, tylko nerwy sobie zszargam. Zniszczą na pewno, na pewno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwi mnie Twoje podejście... Ja mam co do filmu mieszane uczucia. Nie podoba mi się dobór aktorów... Za to miejscami było naprawdę zabawnie, choć nie jestem pewna, czy taki był zamysł reżysera, czy przypadkiem tak wyszło.

      Usuń
  15. widoczek z okienka pierwsza klasa :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ba! :D To jedna z niewielu zalet mieszkania na Zadupiu. :P

      Usuń
    2. chyba się przeprowadzę na zadupię też xd

      Usuń
    3. Ale wtedy będziesz miała wszędzie daleko. :P

      Usuń
  16. Jaki piekny widok z okna.... Ja niestety musze zadowolic sie widokiem na kolejny budynek mieszkalny XD

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba każdy używa tego zwrotu jak chce poważnie porozmawiać

    nono kogo Ty złapałaś na zdjęciu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej od razu wyłożyć o co chodzi, niż zaczynać takim zwrotem, który niepotrzebnie stresuje...

      Usuń
    2. Niby tak , ale myślę, że to jest taki nieświadomy zwrot - który klepie się automatycznie

      Usuń
    3. Ja go nie używam. :)

      Usuń
    4. Mi się zdarzyło . Może jesteś wyjątkiem :P

      Usuń
    5. Wszystko jest możliwe :)

      Usuń
    6. Wiadomo. ;) Chociaż wolałabym uniknąć takich słów.

      Usuń
    7. Ja też, ale chyba nawet nie wiem , że ich używam :p

      Usuń
  18. Te dwa słowa zwykle wywołują ten dreszczyk emocji. :D Nie lubię, gdy ktoś zaczyna w ten sposób. Jeśli chce porozmawiać, to od razu niech mówi o co chodzi, a nie robi wstępy, które raczej niczego dobrego nie wskazują. :) Mój pies podobnie jak twój, nie jest zbyt chętny do pozowania, dlatego większość zdjęć na którym on jest, to te na którym śpi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. W takich sprawach trzeba walić prosto z mostu, a nie owijać w bawełnę, bo to stresuje jeszcze bardziej. :)
      Też pewnie nie usiedzi w miejscu. :)

      Usuń
  19. Ale Ty masz piękny widok z okna! Które to piętro? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo. Stawiałam na jakieś 10, bo tak dużo widać ;)

      Usuń
    2. Bo generalnie dom stoi całkiem wysoko. :)

      Usuń
    3. Zazdroszczę. Ja z okna widzę tylko kawałek trawnika i blok naprzeciwko ;)

      Usuń
  20. Zwierzątko cudowne! Ja ostatnio pstryknęłam zdjęcie wróbelkowi. Było to o tyle zabawne, że było ich kilka i nie mogłam żadnego upolować, bo się chowały po krzakach i ciągle odlatywały. Jak w końcu jednego znalazłam, to wyglądał jakby pozował do zdjęcia. Stał tak długo nieruchomo, aż nie ustawiłam zbliżenia i nie zrobiłam zdjęcia. Jak już pstryknęłam i powiedziałam "dziękuję", to ptaszek odleciał. To było dziwne.
    Sformułowania "musimy porozmawiać" też nie lubię, jest taki stresujące. Natomiast w kinie dawno nie byłam i chyba będę musiała się wreszcie wybrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróbelek-model. :D Może wyczuł, że nie masz względem niego złych zamiarów. Mi zawsze wszystkie zwierzęta uciekają, zanim zdążę wyciągnąć komórkę i włączyć aparat...
      Ja przed tymi dwoma maratonami też długo nie byłam. Może nawet i rok... Jakoś trudno mi się zebrać.

      Usuń
    2. A może po prostu miał parcie na szkło ;-) W każdym razie mam słaby aparat w telefonie, więc i tak wyszło słabo. Chyba będę musiała częściej wybierać się na wycieczki z moim nikonem, który wprawdzie jest bardzo duży, ale za to robi bardzo dobre zdjęcia. A przynajmniej będzie robił dobre zdjęcia, jak tylko nauczę się go obsługiwać.
      Mi ciężko zebrać kasę, znajomych i wybrać odpowiedni film. Bo dla mnie kino to nie tylko pójść i obejrzenie filmu, bo przecież to mogę zrobić w domu. Kino to musi byc popcorn, albo raczej w moim przypadku nachosy z sosem serowym, bo je bardziej uwielbiam i cola, a na to już potrzeba dużo kasy. Ale wtedy to jest takie prawdziwe wyjście do kina.

      Usuń
    3. Gdyby miał, to pewnie zostałby dłużej. :D Mój telefon robi lepsze zdjęcia niż aparat, więc zostaję przy telefonie. Zresztą z aparatem niewygodnie chodzić, a telefon ma się zawsze przy sobie.
      U mnie sporo od nastroju zależy. Zwykle nie mam ochoty na kino, a jak już mam, to filmy mi nie odpowiadają. I rzeczywiście trudno znaleźć ekipę i jeszcze zgrać się tak, żeby wszystkim pasowało... Dlatego uważam, że nocne maratony są genialne. Za popcornem nie przepadam, ale jak ktoś kupi, to się poczęstuję. Zazwyczaj jednak przed filmem wpadam do jakiegoś sklepu i kupuję jakieś ciastka. W końcu coś chrupać trzeba. :) Nachosów nawet nie próbowałam, bo ceny są straszne.

      Usuń
    4. Po co miał zostawiać, skoro już mu podziękowałam za współpracę? :D Mój telefon właśnie ma dość słaby aparat, niby jest zawsze przy sobie, ale od czasu do czasu warto wyjść z lepszym sprzętem.
      Nachosy są kochane <3 Uwielbiam je i jeszcze z sosem serowym - rewelacja. Aż chyba sobie po świetach kupię sos serowy i nachosy i w domu schrupię. Kocham je.

      Usuń
    5. Żebyś mu dała wizytówkę agencji modeli czy coś takiego. :D Wiadomo. Sprzęt nie jest najważniejszy, ale i tak odgrywa dużą rolę.
      Może kiedyś uda mi się spróbować. ;)

      Usuń
    6. Ale ja nie mam żadnej wizytówki agencji modeli, nie znam nawet żadnej :(
      Spróbuj, polecam! :D

      Usuń
    7. Rozczarowałaś wróbelka. :P
      Mi zawsze jest szkoda kasy na takie jedzenie. Chociaż raz na jakiś czas można zaszaleć. :)

      Usuń
    8. No mi właśnie też szkoda kasy, ale jak wychodzić do kina to już na maksa, bo z drugiej strony ten film spokojnie mogę obejrzeć później w domu, więc też szkoda kasy. Zwłaszcza, ze nigdy nie mam jakieś wielkiej spiny, żeby już natychmiast oglądać film i spokojnie mogę na niego poczekać. No chyba, że to już naprawdę coś wyjątkowego, aczkolwiek tacy Piraci z Karaibów, których uwielbiam - do teraz nie widziałam czwartej części i mimo że mogłabym ją obejrzeć już nie raz, to jakoś nigdy nie miałam ochoty/czasu aby się za to zabrać. Nikt ze mną obejrzeć nie chce, a mi się samej też jakoś nigdy nie chce.

      Usuń
    9. A ja Piratów nie widziałam ani jednej części. :) Też czasem mam takie spiny, ale najczęściej nic z tego nie wychodzi i oglądam w domu. Ostatnio miałam na liście do obejrzenia Dallas Buyers Club i Only Lovers Left Alive i szczęśliwie zrobili maraton z tymi dwoma filmami. Gdybym miała iść na oba osobno, pewnie nie poszłabym na żaden. Chyba w ogóle ograniczę się do maratonów - nie są drogie i prawie każdemu pasuje noc z piątku na sobotę. :)

      Usuń
    10. A to widzisz, ja jeszcze nigdy na takim maratonie nie byłam, a właśnie zrobiłaś mi ochotę. Tylko nie wiem, czy udałoby mi się kogoś namówić na taki maraton.

      Usuń
    11. Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz. :) Szczerze mówiąc, ja do tej pory byłam dopiero na dwóch.

      Usuń
    12. Dopiero albo aż na dwóch. Nie wiem jak często robią te maratony, ale skoro ja nie byłam na żadnych, to dwa to już dużo :D
      Myślę, że jak będzie coś ciekawego i będą całkiem dobrze stała z kasą, to spróbuję kogoś namówić na takie wyjście.

      Usuń
    13. W sumie racja. Ja też czekam na kolejny ciekawy. Na razie dwa nadchodzące za bardzo mnie nie interesują.

      Usuń
    14. A ja nawet nie wiem, czy jakiś nadchodzi i co będzie, i kiedy. Kompletnie się w tym nie orientuje!

      Usuń
    15. Internet wszystko Ci powie. ;)

      Usuń
    16. No właśnie ostatnio wbiłam na stronę Multikina, ale nic nie dostrzegłam, więc chyba nic nie ma...

      Usuń
    17. Musisz wejść na enemef.pl :)

      Usuń
    18. Dziękuję, będę tam sprawdzać. Na razie nic, co miałoby mnie zainteresować :)

      A co do Twojego komentarza u mnie. Sezonowiec to osoba, która jest z klubem, tylko gdy ta odnosi sukcesy. A gdy sukcesów nie ma, to zmienia klub i kibicuje innemu. Lub taka która wprawdzie kibicuje jednemu klubowi, ale jest z nim tylko, gdy odnosi sukcesy, a gdy idzie mu gorzej, to już przestaje się nim tak interesować i chodzić na mecze.

      Usuń
    19. Dzięki za wyjaśnienie. :)

      Usuń
  21. Szczerze mówiąc nigdy nie używam sformułowania "Musimy porozmawiać". I też rzadko je słyszę. Wydawało mi się, że to tak tylko na filmach.

    Gra Endera... nie przypominaj mi : /

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właściwie też. Niemniej, nie budzi ono we mnie pozytywnych skojarzeń.

      Wybacz. Chociaż sam w sobie film nie był zły.

      Usuń
  22. Gdynia! Kobieto! Ty mieszkasz nad morzem!
    Czekaj... juz się pakuję, juz do Ciebie jadę!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano tak. Gdynia leży nad morzem.
      Lepiej poczekaj, aż pogoda się poprawi. :)

      Usuń
    2. Nie :P Ja morze uwielbiam zawsze i wszędzie :D

      Usuń
    3. Ja też. Dlatego cieszę się, że tu mieszkam. :)

      Usuń
    4. Jejku, jak Ci dobrze no!
      Ja całą Polskę muszę przejechać, żeby morze zobaczyć :(

      Usuń
    5. Przynajmniej w tym przypadku mam szczęście. :) A Ty gdzie mieszkasz?

      Usuń
    6. W Częstochowie :/ Wszędzie daleko :/

      Usuń
    7. Yyy... Na Jasną Górę blisko. :P

      Usuń
    8. Tylko jakoś tak nie jestem zbytnio religijna xD

      Usuń
    9. Ech. Nie można Ci dogodzić. :P

      Usuń
    10. Wyboru jakiegoś sporego w tym przypadku, sama przyznasz,że nie mam :P

      Usuń
    11. No widzisz :P Gdzie Ty wogóle jesteś jak Cię nie ma? :P

      Usuń
  23. Ten widok z okna cudny :D Na obu zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To muszę jeszcze zrobić zdjęcie z trzeciego. ;)

      Usuń
    2. to zrób! :D A z mojego okna widzę drugi blok XD

      Usuń
    3. Trochę nudny taki widok. :P

      Usuń
    4. Wiesz... ten blok ma okna i jest dość blisko XD

      Usuń
    5. A kto w nim mieszka? :P

      Usuń
    6. Dużo dużo ludzi XD. Ale tak na serio to tak trochę z boku widać pola :)

      Usuń
    7. Niewiele, ale co tam :). Za to dobry widok na fajerwerki.

      Usuń
    8. Szkoda, że rzadko się przydaje.

      Usuń
    9. Ale się przydaje XD. Mam 2 balkony, często na nich przesiadywałam dopóki do naszej rodziny nie dołączył kociak. Teraz trzeba pilnować by skubaniec nie wyszedł :)

      Usuń
    10. Ale w ogóle go nie wypuszczacie?

      Usuń
    11. Mieszkamy na 10 piętrze. Nie wypuszczamy. W mieście się tego nie robi. On zresztą nie lubi wychodzić na dwór. Na korytarz owszem, na balkon też, ale by pospacerować to nie. Chowa się wtedy za mną lub za siostrą i miauczy XD

      Usuń
    12. Generalnie jestem przeciwna trzymaniu zwierząt w zamknięciu. Moim zdaniem, jeśli nie ma się odpowiednich warunków, nie powinno się mieć psa czy kota. One potrzebują przestrzeni.

      Usuń
  24. A ja już 3go Maja wyruszam na koncert Luxów i też mam nadzieję, że zgarnę Buraczki.

    Ja do rozkładów pociągowych też nie jestem stworzona. Wracając z woodstocku weszlibyśmy do pociągu jadącego do Poznania, zamiast do Bielska-Białej. Mało brakowało, na szczęście ogarnęliśmy sie dosłownie w ostatniej chwili i szybko przeskoczyliśmy na nasze peron wchodząc do pociągu jako ostatni i zaraz po tym ruszyliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety w najbliższym czasie się nie pojawią. Chyba będę musiała poczekać do jesiennej trasy.
      Dobrze, że się zorientowaliście, bo mogło się skończyć nie najlepiej, zwłaszcza pod względem finansowym.

      Usuń
    2. No więc właśnie. Mój ówczesny chłopak pewnie by coś wybrał z konta i byśmy mu potem oddali za bilet, ale Bóg wie, o której z Poznania by nam jechał i czy w ogóle byłby bezpośredni :p

      Usuń
    3. Z PKP lepiej uważać. :P Ja kiedyś wracałam z Poznania do Gdyni przez Szczecin. Gdybym poczekała godzinę, miałabym pociąg jadący najkrótszą możliwą trasą i byłabym w domu szybciej...

      Usuń
    4. Hah... eh to nasze PKP <3 love

      Usuń
    5. Taa. Ale jakoś podróżować trzeba. :)

      Usuń
    6. Wszystko dla podróży <3

      Usuń
    7. Dokładnie. Chociaż ostatnio w modzie jest Polski Bus. :)

      Usuń
    8. Cooo? :o
      jak zwykle jestem poza tematem.

      Usuń
    9. To wygoogluj sobie. :)

      Usuń
  25. Nie, że się starzejesz, tylko POD WPŁYWEM DOJRZAŁOŚCI INACZEJ PRZYJMUJESZ UPŁYW CZASU :P
    Ajjj, ciężko mi patrzeć na Twojego psiaka wiedząc, że mojego potrącił samochód i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie chodził...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przecież to samo, chociaż trochę ładniej ujęte. :P
      Przykro mi. A ile ma lat?

      Usuń
  26. Oprócz "musimy porozmawiać" jest jeszcze "muszę ci coś powiedzieć". #justsaying
    A ja nieraz spędzałam całe noce na dworcu, ale nie sama, także nie było źle :D Słuchałam ostatnio nowej płyty Luxtorpedy i awww!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego chyba nigdy nie słyszałam, a jeśli tak, to nie pamiętam.
      Niby tak, ale wiesz... To był dworzec w Gdańsku, a ja mieszkam w Gdyni, więc trochę głupio byłoby tam nocować, mając dom tak blisko. :P Wiadomo, w dobrym towarzystwie można wszystko. :)
      Zgadzam się, płyta jest świetna. :)

      Usuń
    2. W sumie to chyba dobrze, że nie słyszałaś, ale gwarantuję Ci, że te dwa wyrażenia niosą w zasadzie podobne... skutki? No, wiesz o co chodzi, a mi brakuje słowa :D
      To zmienia postać rzeczy, ale wszystkiego trzeba spróbować, a to chyba nie było aż takie straszne przeżycie, nie?

      Usuń
    3. Wiem, wiem. :)
      Niby nie, ale wiadomo, że w domu lepiej. Zwłaszcza że byłam z osobami, które słabo znałam, więc tym bardziej było mi głupio, że pomyliłam rozkłady.

      Usuń
    4. Oj tam, każdemu się czasem zdarza coś źle sprawdzić. Najwyżej następnym razem, jak się z Tobą gdzieś wybiorą, to oni sprawdzą rozkład :)

      Usuń
    5. Teraz to już chyba na zawsze to zapamiętam. ;)

      Usuń
  27. Odpowiedzi
    1. No dobra, źle to ujęłam. Nie byłam w nastroju na odpisywanie, o.

      Usuń
    2. A to zupełnie inna historia. Czyżby się coś wydarzyło?

      Usuń
    3. Nie, zwyczajne wahania w stylu: "A właściwie po co mi blog?" :P

      Usuń
    4. I do jakich konkluzji doszłaś? :P

      Usuń
    5. Że nie wymyślę nic sensownego, dopóki nie skończę oglądać Gintamy. :P

      Usuń
  28. wiesz co? natchnęłaś mnie :) chyba ja też powinnam wprowadzić fotorelacje jak brakuje mi słów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęciami można wiele wyrazić. No i to miłe urozmaicenie od tekstu pisanego. :)

      Usuń
  29. Siema, wpadam z mała rada, nie trzymaj lapka na pościeli, zawsze coś twardego podkładaj, dłużej pozyje ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za radę, ale jestem już tak przyzwyczajona, że chyba inaczej nie umiem korzystać z komputera. :P

      Usuń
  30. Te pierwszy akapit... Na szczęście i na nieszczęście... Jak ja bardzo się z tym identyfikuje! Chociaż teraz to nieszczęście określam bardziej jako własna głupotę. A teraz jest już za późno. Ach, skomplikowane to wszystko....

    OdpowiedzUsuń