Czasami jedyną dobrą stroną niektórych dni jest to, że się kończą. Tak było w przypadku tego poniedziałku. I wtorku. I środy.
Razem z kolegą M., o którym mowa była w poprzednim poście, zostałam rzucona na pastwę konwojentów. Przez siedem i pół godziny nie mieliśmy nawet kilku minut, żeby coś zjeść i gdyby nie garść cukierków od jednego z nich, chyba padlibyśmy z głodu. Ciągle ktoś pukał, stukał i dzwonił, chciał tego, tamtego, sam nie wiedział, czego chciał... Więc uzbroiłam się w cały swój zapas uroku osobistego, uśmiechu i blond włosów (całe szczęście, że konwojenci to w większości mężczyźni...), dodałam mnóstwo cierpliwości i spokoju, a w zamian dostałam... uwaga!... opiernicz, że nie odbieram telefonu (to nic, że był ze mną M., bo to przecież ja nie odbierałam). I weź tu się człowieku staraj.
Wtorek miałam na szczęście wolny od pracy, więc to M. dostało się od dyrektorki, że "się wydurnialiśmy". Na szczęście kolega grzecznie wszystko wytłumaczył... A ja cały wieczór układałam sobie na wszelki wypadek, co powiedzieć dyrce, gdyby i mnie zechciała opierniczyć, ale kiedy w środę znów pojawiłam się w firmie, jej nawet nie było.
Co chciałam jej powiedzieć? Po pierwsze, że skoro pracuję tu już tyle czasu, a najgorszą rzeczą, jaką można mi zarzucić, jest nieodbieranie telefonu, to chyba jestem dobrym pracownikiem. Po drugie, że staraliśmy się, jak umieliśmy, widać niepotrzebnie, bo i tak dostalibyśmy opieprz. I po trzecie, parafrazując słowa Pięknego: Jesteśmy młodzi, czemu mamy być poważni?
A Pięknego zwalniają. W końcu się chłopak doigrał.
Oj to faktycznie, ostatnie dni nie były lajtowe. Ale mimo wszystko podoba mi się, że podchodzisz do tego z tym humorystycznym dystansem. Tak trzeba :)
OdpowiedzUsuńInnego wyjścia nie mam. ;)
UsuńDomyślam się, że w takim razie studiujesz zaocznie, skoro masz taką poważną pracę? :P Przynajmniej takie odniosłam wrażenie ;p
UsuńStudiuję dziennie. Akurat plan mam taki, który pozwala mi dwa razy w tygodniu chodzić do pracy na popołudniową zmianę. :)
UsuńAle w pracy Ci tak pozwalają? :P Fajna taka praca :) Czym dokładnie się zajmujesz? :)
UsuńMam umowę-zlecenie, więc nie mam określonej liczby godzin do wyrobienia. :)
UsuńZazwyczaj liczę pieniądze - utargi od klientów, koperty, bankomaty, wpłatomaty. W poniedziałek i środę zajmowałam się trochę czymś innym - wydawaniem / przyjmowaniem takich wpłat, bankomatów, wpłatomatów, opłatomatów, zasiłków i tak dalej. :)
To pracujesz w banku tak? :P
UsuńNie do końca, ale pośrednio dla banku. :)
UsuńTo fajnie :) Szkoda, że u mnie nie ma takiej możliwości. Albo po prostu o tym nie wiem :/ Możliwe, że znów będę pracować w call center :/
UsuńU mnie generalnie wszyscy dostają pracę dzięki znajomościom, nikt nie przychodzi "z ogłoszenia".
UsuńEch ;p
UsuńJa nie mam takich dojść;p
Mi pracę załatwiła mama. Ale szczytem moich marzeń ona nie jest...
UsuńA jaki jest szczyt Twoich marzeń? :)
UsuńSama nie wiem, ale na pewno muszą lepiej płacić. :D
UsuńTylko wiesz, trzeba mieć też czas te pieniądze wydawać;p
UsuńMożna zamówić przez internet w czasie pracy :P
UsuńFakt, tutaj akurat ten internet sprytny i przydatny jest ;p Zamawiasz czasem ubrania też przez neta? :)
UsuńNie, ciuchów nie kupuję przez internet. Wszystko muszę zobaczyć na żywo, dotknąć, przymierzyć. :)
UsuńPrzecież Ty jesteś pełna sprzeczności, zauważyłaś? :D
UsuńTak. :D
UsuńTeż tak czasem mam :P
UsuńKobieta zmienną jest. :D
UsuńTeoretycznie tak xD
UsuńChyba że zmieni zdanie. :D
UsuńHahahaha ;p
UsuńWiesz... chyba sobie pożyczę Twojego pierwszego zdania notki ;) Żeby wkleić sobie na fb ;p Idealnie pasuje do tego, co czuję :)
Wow, cytujesz mnie. :D Czuję się sławna. :D
UsuńMasz już prawie 30 lajków kochana :D
UsuńTo mój życiowy sukces :P
UsuńChętnie poszłabym do Twojej pracy ;D
OdpowiedzUsuńCo Ci się w niej tak podoba? :D
UsuńOdbieranie telefonów... czyli nie jest to męcząca praca ;D
UsuńMoja praca nie polega na odbieraniu telefonów. :P To tylko jeden z moich 'obowiązków' i właściwie najmniej ważny.
UsuńAle jeśli m.in. odbierasz te telefony, to raczej nie jest to ciężka praca fizyczna...
UsuńNaprawdę myślisz, że gdyby chodziło o coś lekkiego, daliby mi kolegę do pomocy i nie miałabym kiedy sobie przerwy zrobić? Chętnie zobaczyłabym, czy przerzucenie kilkudziesięciu worków z bilonem, układanie bankomatów i wpłatomatów, wydawanie zasiłków i przyjmowanie wpłat jest dla Ciebie łatwe, proste i przyjemne. :P
UsuńNadal uważam, że chętnie bym do Ciebie poszła :)
UsuńTo chodź, będzie fajnie. :P
UsuńZawijam kiecę i lecę ;P
UsuńKiedy chcesz zacząć? :P
UsuńA od kiedy można? ;P Tylko problem z dojazdami bym miała...
UsuńMoże od poniedziałku? Pokażę Ci co i jak. :D
UsuńA dojazdy? Zamieszkaj w firmie, zdrzemniesz się pod biurkiem na parę godzin i z powrotem do roboty. :P
Blisko do pracy będę miała ;P
UsuńDokładnie. I będziemy się razem wydurniać. :P
UsuńCzysta przyjemność ;D
UsuńPrzynajmniej opieprz będzie zasłużony :)
UsuńW końcu ;D
UsuńTaki opieprz da się znieść.
Usuńja się zastanawiam nad zmiana pracy.....
OdpowiedzUsuńJa też. Od roku co najmniej...
Usuńmi sie marzy zupełnie nowa branża :)
UsuńJaka? :)
UsuńTak to już jest z tą pracą, jak jest to źle ja jej nie ma jeszcze gorzej. Pracuj tu człowieku jak cię nie doceniają
OdpowiedzUsuńNo dokładnie. Ty się starasz, a oni jeszcze cię skrytykują... Chociaż poza tym, nawet lubię tę pracę.
UsuńU mnie jest fajnie czasami doceniają czasami mniej tylko nie chcą płacić ;-/
UsuńTo jest straszne. U mnie wymyślili, żeby za każdym razem wypisywać, dlaczego ktoś musiał zostać dłużej w pracy, a jeśli takiego wyjaśnienia nie będzie, nie zapłacą nadgodzin. Masakra jakaś.
UsuńTo faktycznie głupie, wiadomo chyba, że się zostaje, bo coś jest nie zrobione
UsuńWszyscy dobrze o tym wiedzą, ale szukają pretekstu, żeby nie płacić ludziom.
UsuńWydaje mi się, że jak człowiek dojdzie do pewnego stopnia władzy, to stara się już tylko o to, by mieć jak największe z tego zyski, nie patrząc na innych. Może nie bywa tak zawsze, ale jednak... Starasz się i nikt nie potrafi docenić tych starań - tak to już bywa. :)
OdpowiedzUsuńWiesz co, mi się podoba to, że na Open'erze będzie Pearl Jam i The Black Keys. Pozostało jeszcze trochę czasu i mnóstwo wokalistów do ogłoszenia, także jeszcze nie wszystko jest przesądzone. OWF sprowadziło zeszłoroczne perełki - ludzie zapłacą za bilety, super, fajnie, a Open'er wyskoczy z czymś naprawdę COOL. Mam taką nadzieję. Też chodzę na koncerty polskich wykonawców (rzadko, bo rzadko), ale nie słucham ich znowu tak dużo. Na OWF mogę pojechać tylko wtedy, kiedy zagra tam Arctic Monkeys. Nie będzie AM, nie będzie i mnie. Open'er ma swoją atmosferę. Już się zdecydowałam. :) I tu, i tu bilety drogie, ale bardziej opłaca się iść na OFa (looks weird without "H"). Nie ma to jak przesiedzieć trzy dni na stadionie. ;) Do tego mając kiepskie miejscówki. Open'er to wolność, ludzie, zabawa, kramiki, atrakcje, morze, super! OWF? STADION i WARSZAWKA. No, thanks. Gdynia bliżej. Ach, to się rozpisałam o dupie Maryni...
Wiesz, Kings Of Leon i Florence & The Machine też byli niedawno w Polsce, a jednak ich zaproszono na OWF. Też uważam, że TBK nie nadają się na heada (a chyba są headem??), mimo że bardzo lubię ich El Camino i Brothers. Ba, czasami wręcz wielbię. Mimo wszystko to właśnie PJ i TBK mnie przekonują do kupna biletu so far. Poczekamy, zobaczymy. Ja do Gdyni mam jakieś półtorej godziny jazdy pociągiem, więc też niezbyt daleko. :)
UsuńNie uciekajmy się już do takich epitetów - średnie czy nie, nie każdy festiwal jest w stanie spełnić oczekiwania odbiorców. Może po prostu zdecydowali się postawić na te zespoły, które nie są aktualnie na topie. :) Choć nie przeczę, że też czekam na propozycję z efektem WOW. No tak, Trójmiasto i już. :D
UsuńTak, tylko że Pearl Jam, The Black Keys, MGMT i Foals nie są mało znanymi zespołami... Pearl Jam już w ogóle jest mega popularny! Totalnie.
UsuńPoprzednia edycja podniosła bardzo wysoko poprzeczkę, dlatego większości się nie podoba to, co się dzieje w tym roku. Kiedy chodzi o takie pieniądze, też robię się wybredna. :P Ale jak zafundują trochę artystów z zeszłego roku, to też się nie obrażę... tylko może na przykład zamiast gitarzysty, niech przyjedzie cały zespół Radiohead. :D
UsuńFranz Ferdinand nie jest dobry na heada, ale ogólnie byłabym bardzo zadowolona, gdyby przyjechał cały zespół. Pośpiewałabym sobie i na pewno dobrze z nimi bawiła. Placebo nie przyjedzie, bo ma trasę koncertową, która rozpoczęła się w Warszawce (czemuniemiałamnatopieniędzysmutnabuzia). O to się założę. A mogłoby być tak pięknie... całe dwie godziny bym śpiewała zaryczana, bo to moje Placki... No ale nie będzie. :)
UsuńO matko ale robota, taka pełna stresu i zajętego czasu brrr...
OdpowiedzUsuńNie jest tak źle. :)
Usuńu mnie podobnie jest... jak się zwali kupa ludzi to nie ma czasu na żarcie, ba, nawet po godzinach zostajemy. za które nikt nam nie płaci;./
OdpowiedzUsuńU nas na szczęście jeszcze płacą nadgodziny...
Usuńu nas nie. u nas liczy się ile szef zarobi i wiceszef. a pracowników, którzy tak naprawdę robią czarną robotę ma się za zero ;)
UsuńFajnie byłoby być szefem...
Usuńzrobimy własną firmę i będziemy rządzić we dwie xd
UsuńLudzie będą się bili, żeby dla nas pracować :P
Usuńdokładnie największe przedsiębiorstwo ever;D
UsuńBędzie super. :D
UsuńPracownik to taki chłopiec do bicia z tego co zauważyłam. Dobry, zły? Tych na górze obchodzi głównie to, żeby okazać swoją wyższość.
OdpowiedzUsuńChamstwo, zwyczajne chamstwo. Czasem aż nie mogę uwierzyć, że można innego człowieka tak podle traktować...
UsuńMy jesteśmy podli, jako gatunek. Namiastka władzy wyzwala najniższe instynkty.
UsuńChciałabym wierzyć, że nie wszyscy tacy są...
UsuńMoja wiara w ludzi cholernie popadła.
UsuńDo końca?
UsuńNiewiele do tego brakuje.
UsuńU mnie różnie z tym bywa. Raz jestem pełna wiary w ludzi, a za chwilę tracę ją całkowicie...
UsuńU mnie zawsze pozostawało jej sporo, aż od pewnego momentu zaczęła systematycznie spadać. Równia pochyła.
UsuńMoże jeszcze zmienisz zdanie.
UsuńChciałabym, uwierz.
UsuńJa też.
UsuńPodobno chcieć to móc.
UsuńPodobno. :)
UsuńKiedyś znów spróbuję :)
UsuńPróbować zawsze można. :)
UsuńTylko ile razy? :)
UsuńDo skutku?
UsuńTrzeba by mieć świętą cierpliwość :P
UsuńNikt nie mówił, że to będzie łatwe. :)
UsuńTo ponad moje siły wręcz.
UsuńNie dziwię się. Ale damy radę. :)
UsuńMusimy :)
UsuńMusimy. :)
UsuńNo to piąteczka :D
UsuńPiątka! :D
UsuńNie tak mocno! :D
UsuńPrzepraszam, chciałam mocniej :D
UsuńOsz, Ty bestio :D
UsuńOj tam, oj tam. :)
UsuńNieświadoma własnej siły ^^
UsuńSzkoda było tego stresu i obmyślania planu, bo w końcu jej nie było :) Nie znoszę jak się ktoś wywyższa
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej byłam przygotowana. :P
UsuńWładza uderza ludziom do głowy...
Masz racje, ale nie tylko od władzy od wygranej w konkursie też nie którym sportowcom lub tancerką odbija sodówka
UsuńNiektórym nawet nie potrzeba sukcesów, żeby dostać sodówki...
Usuńmówi się teraz, że nieważna jaka praca, byle była. Powiem kolokwialnie i brzydko: gówno prawda. W ten sposób można nabawić się depresji, niechęci i w ogóle stracić chęc na cokolwiek i w pracy i po pracy.
OdpowiedzUsuńPowiedz to samo ludziom, którzy nie mają za co żyć...
Usuńzmieniliby zdanie gdyby sami musieli robić to, co Wy. szkoda gadać ;-)
OdpowiedzUsuńA mimo wszystko lubię tę pracę. :)
Usuńmężczyźni w mundurach ♥
OdpowiedzUsuńnam, młodym, nikt nie powinien kazać zachować powagi :)
jesteś autorką rysunku po prawej stronie?
Myślę, że nie tylko młodym, wszyscy powinni czasem się powygłupiać, tak profilaktycznie, dla zdrowia. :)
UsuńNie, znalazłam go gdzieś kiedyś w internecie. Nie pamiętam źródła.
Ah, mundurowi... ;)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod tekstem z drugiego obrazka! Niby nie mam nic do swojej pracy, ale fakt, że w piątek wieczorem zazwyczaj nie wiem jak się nazywam jest.. momentami lekko dobijający.
Nie lubię takich krzywych akcji z przełożonymi. A ostatnio się mnożą, chyba wszędzie, bo z każdej strony coś słyszę...
Myślę, że takie zmęczenie byłoby wybaczalne, gdyby pieniądze naprawdę były tego warte. A tymczasem ta najcięższa, brudna robota jest tak beznadziejnie opłacana... Denerwują mnie te chore realia.
UsuńWładza uderza ludziom do głowy, nawet jeśli mają pod sobą zaledwie kilka osób.
To prawda. Zazwyczaj ci, którzy robią najwięcej zarabiają najmniej, a za to nasze "najmniej" ciężko jest się utrzymać...
UsuńZazwyczaj tak. Chociaż ja na swojego przełożonego nie mogę narzekać, bo jeśli jest się fair wobec niego to można liczyć na przyjacielskie stosunki. Chociażby na wspólną kawę w czasie pracy.
"Najniższa krajowa" to raczej głodowa pensja. Nie ma szans, żeby z niej wyżyć w pojedynkę.
UsuńMoi też zazwyczaj są w porządku, ale zazwyczaj to nie to samo, co zawsze.
Podziwiam ludzi, którym się to udaje, naprawdę...
UsuńMoże lepiej za dużo nie narzekać..? Pewnie mogłyśmy trafić gorzej...
Ale mogłyśmy też trafić lepiej. :) I mam nadzieję, że jeszcze nam się to uda.
Usuńmam potwornie złe doświadczenia jeśli chodzi o konwojentów.... w którymś momencie mojego pięknego życia, kiedy pracowałam w punkcie płatniczym, koniec mojego dnia pracy od nich zależał a oni... zawsze się spóźniali. ZAWSZE. raz, mimo że koniec miałam niby o 16, oni powiedzieli, że zdążą dojechać na 24... myślałam, że się przekręcę. serio.
OdpowiedzUsuńPrzez zawodową solidarność aż mam ochotę powiedzieć, że to nie ich wina... Jak słyszę, że mają w dwie minuty obrobić całą Galerię Bałtycką czy chociażby Rivierę, to naprawdę nie dziwię się, że ciągle mają jakieś opóźnienia. Ale tej konkretnej sytuacji nie znam, więc nie mogę ich usprawiedliwiać. :)
Usuńja wiem, że to nie ich wina. wtedy akurat, co takie wielkie spóźnienie było, to Ksawery walczył z Kaszubami. no ale na kogo miałam zwalić winę jak nie na konwój. oni nie przyjadą - ja nie mogę wyjść. :<
Usuńale był jeden taki, że wybaczałam wszystko hehehe <3
Ach, Ksawery! Jeden z konwojentów mówił, że tego dnia mieli takie opóźnienie, że skończyli wszystko dopiero o czwartej w nocy...
UsuńCiekawe, czy to jeden z moich znajomych. :P
nie wiem, ale miałam przy nim takie myśli, że musiałam się porządnie ogarniać. aż wstyd się przyznać :D było tylko "plask plask po pysku w głowie, dina ogarnij się, masz faceta" xD
UsuńParu takich znam... I ze mną gorzej jest, bo faceta nie mam, więc zanim się do nich przyzwyczaiłam, musiałam się bardzo starać, żeby się ogarnąć. :D A przy pieniądzach trzeba uważać... :P
Usuńja przy nich na szczęście nigdy już nie liczyłam, tylko depozyt oddawałam, ale nie raz przypominali mi że mam się podpisać... XD
UsuńJa muszę sprawdzać wszystko, co przywożą i wszystko, co im wydaję... Na szczęście większość z nich jest w porządku, choć od czasu do czasu zapomną koperty albo kasety bankomatowej z samochodu. :P
Usuńszaleni, o tak! ;)
Usuńmasz odpowiedzialną pracę w takim razie...
Ale zawsze się zrewanżują długopisem, smyczą albo słodyczami. ;)
UsuńZazwyczaj zajmuję się czymś nieco innym, ale to też leży w zakresie moich obowiązków. Dlatego właśnie nie rozumiem, jak to jest możliwe, że za tak odpowiedzialną pracę wynagrodzenie jest tak niskie...
najbardziej odpowiedzialna praca jest zwykle najsłabiej płatna. paradoks ;)
UsuńTo chore.
UsuńI weź tu się człowieku staraj, skoro potem jesteś tak traktowany... Żyć się nie chce, a do pracy Cię zmuszają...
OdpowiedzUsuńAle Linki Park zawsze poprawi humor.
<3
Ale mimo wszystko, nawet lubię tę pracę.
UsuńA Linkini są najlepsi. :)
Pracujesz w pocie czoła, starasz się, a i tak wyzywają. I tu się rodzi pytanie: po co się starać?
OdpowiedzUsuńNo właśnie, właśnie. Od razu wszystkiego się odechciewa...
UsuńMi by na pewno się odechciało.
UsuńDobrze, że są jeszcze inni, którzy potrafią to wynagrodzić. :)
Usuńpierwszy kwejk kwintesencją tego wpisu!
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. :)
UsuńMężczyźni w mundurach. <3 potrafią wynagrodzić dużo więcej niedogodności niż zasłużyli. ;p
OdpowiedzUsuńNiestety... :)
UsuńZastanawiam się jak to możliwe, że byłam podczas weekendu u Ciebie na blogu i nie widziałam nowego wpisu? :p
OdpowiedzUsuńBlogspot coś szalał ostatnio... Miałam podobną sytuację z innym blogiem - musiałam kilka razy odświeżać, żeby zobaczyć najnowszą notkę.
UsuńAch czyli ze mną wszystko w porządku :)
UsuńKurcze ale tak nie powinno być.
Ja mam problem z komentarzami bo jak chcę odpowiedzieć komuś to klikam "odpowiedz" i zamiast okienka do komentowania mam powrót do posta :/
Też mi się to zdarza. Mam nadzieję, że to naprawią, bo nie chcę znów przenosić bloga.
UsuńA kijowo jest przewijać te komentarze, zwłaszcza jak dobijają setki :/ chwilowo na bloga wchodzę z firefoxa a wszystko inne przeglądam na google chrome a TY?
UsuńU mnie fajnie się przewija, bo mam fajnego taczpada. Myszka rozpadła mi się dawno temu. :D
UsuńDo niedawna korzystałam z Opery, ale zaczęła mnie wkurzać i przeniosłam się do Chrome'a i na razie jest ok.