Na początku dziękuję wszystkim za życzenia urodzinowe pod poprzednim postem. Cieszę się, że jesteście tu ze mną.
A teraz przejdźmy do sedna. Do podzielenia się swoimi dobrymi myślami zachęciła mnie Martyna. Dziękuję za nominację. :)
To trudniejsze zadanie, niż się spodziewałam, nie dlatego, że nie mam miłych wspomnień, lecz dlatego, że ciężko było wybrać z nich tylko trzy.
I
Odbieram telefon w pracy, już na dzień dobry dostaję opieprz. Ktoś pyta mnie o rzecz, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Pani to rzeczywiście się na niczym nie zna - słyszę w słuchawce.
Chwilę później wchodzi kolega. Dzwonią teraz do niego. Słyszę, jak mnie tłumaczy: że dopiero weszłam, nie miałam czasu się zorientować... Ostatecznie załatwił całą sprawę za mnie, chociaż to zdecydowanie nie należało do jego obowiązków.
Opowiadam o sytuacji kierowniczce, ta nie kryje oburzenia. Później dowiaduję się, że porządnie ochrzaniła faceta, który wtedy dzwonił i dała do zrozumienia, że ma się mnie nie czepiać, bo będzie miał z nią do czynienia.
Wtedy naprawdę zaczęłam doceniać ludzi, z którymi pracowałam.
II
Październikowe popołudnie, skończyliśmy zajęcia. Głodne i zmęczone wpadamy do maca i wybieramy zestawy, oczywiście z kuponów. I rozmawiamy. O tym, jaki wykładowca jest wredny, co trzeba zrobić na kolejne ćwiczenia, ale i o pracy, znajomych, chłopakach. Wokół inni studenci i wszechobecny charakterystyczny zapach fast foodu i kawy.
Wtedy chyba po raz pierwszy cieszyłam się z bycia studentką, czułam, że jestem na swoim miejscu i robię to, co lubię, wśród ludzi, których lubię.
III
Nie pamiętam dokładnej daty. Siedzieliśmy wtedy w kilka osób, ja, on, jego znajomi, piliśmy, rozmawialiśmy. Zastanawialiśmy się nad pracą po studiach i tym podobnymi, kiedy powiedział: Wyjedziemy. Ty znasz angielski, ja znam angielski... Poradzimy sobie.
Jakby było jakieś my. Oczywiście wtedy nie było, teraz też nie ma, ale fajnie było pomyśleć, że mogłoby być.
Nominuję:
Pozazdrościć takiej kierowniczki, naprawdę. :]
OdpowiedzUsuńWooooow! Dziękuję! :D
Całkiem idealna nie jest, ale lubię ją. :)
UsuńCała przyjemność po mojej stronie. ;)
W drugie zdanie nie śmiem wątpić. :3
UsuńJa też zostałam nominowana i notka jest w trakcie tworzenia :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam. :)
UsuńJuż napisałam, ciekawe czy Cię coś zaskoczy :p
UsuńNo to zaglądam. ;)
UsuńFajnie, że też się przyłączyłaś do zabawy. :)
UsuńBo to świetna zabawa i doskonale poprawia humor. :)
UsuńTeż tak myślę :)
UsuńCoś nowego u Ciebie? :)
UsuńWczoraj przyszedł do mnie Mikołaj a kolejny prezent jest w drodze :)
UsuńNo to się pochwal. ;)
UsuńWłaśnie dzisiaj lub jutro odbieram paczkę od mamy :) Zamówiła mi super grę planszową "biznes po polsku". A od ukochanego kubek i słodki bukiecik, zamiast kwiatów są żelki :)
UsuńPlanszówki są super, chociaż akurat za tego typu grami nie przepadam. :) Bukiet z żelków? Fajnie. :)
UsuńNo, uwielbiam żelki :) Ja z Młodym ciągle grałam w Monopol a Biznes jest do niego bardzo podobny :)
UsuńWiem o tym - właśnie gier typu monopoly bardzo nie lubię. Za to żelki jak najbardziej. ;)
UsuńJa żelki uwielbiam :) No i w ogóle bardzo lubię jeść :)
UsuńJa lubię wszelkiego rodzaju słodycze. :)
UsuńJa i słodycze i dobre żarcie.
UsuńA co najbardziej? :)
UsuńGdybym miała wymieniać spędziłabym tu 5 godzin. Ale lubię wszystkie zupy: rosół, pomidorową, marchewkową, krem z brokuł, cebulową. Uwielbiam włoskie jedzenie np. pizza, spaghetti, oraz chińszczyznę.
UsuńU mnie to różnie, ale pierwsze miejsce zajmują pierogi. Oprócz tego lubię wszystko z ciastem: naleśniki, placki, kluski i tak dalej. Makaron też mogłabym jeść bez przerwy.
UsuńTakie miłe te spotkania, ale jakiś smutek się za każdym z nich kryje...
OdpowiedzUsuńWspomnienia*
Usuńsorry, właśnie mi mama przed chwilą taką historię opowiedziała, że mam burzę w mózgu :P
Widzisz, nie da się ukryć prawdziwej natury. :)
UsuńTwierdzisz, że jesteś smutasem? ;>
UsuńCoś w tym stylu. ;)
UsuńMaruda, smutas...
UsuńJakoś mi to do Ciebie i tak nie pasuje ;p
Ja tak nie uważam ;p
Cieszę się. :D Jak zwykle wychodzi na to, że sama siebie nie znam za dobrze. :P
UsuńJuż Ci to kiedyś pisałam, ale podobno sami siebie znamy najmniej ;p
UsuńTak, już o tym kiedyś dyskutowałyśmy. :)
UsuńAle znów to tu pasuje ;p
UsuńZa bardzo zbaczamy na takie tematy. :P
UsuńZboczeńce jesteśmy xD
UsuńDla mnie to żadna nowość. :D
UsuńHahaha ;p W sumie tak ;p Zawsze jakiś dziwny temat wyciągniemy na powierzchnię;p
UsuńBo jesteśmy dziwne? :P
UsuńMów za siebie :P
UsuńJak tam przygotowania do świąt? :P
Nawet o nich jeszcze nie myślę.
UsuńTo już za 2 tygodnie :)
UsuńJuż?
UsuńSpójrz w kalendarz ;p Chyba pora zabrać się za prezenty ;p
UsuńWcale nie mam na to ochoty. Może w tym roku każdy sam sobie kupi prezent?
UsuńO jaka leniwa ;p
UsuńNie lubię kupować prezentów.
UsuńMożna, ja w sumie w tym roku też się na to nie cieszę za specjalnie.
UsuńZastrajkujmy w tym roku.
UsuńMi się nie chce kłócić znów z mamą ;) Ostatnio wszystko w niej mnie denerwuje ;)
UsuńMam to samo ze swoją... Nerwowa jest strasznie i przez to wszyscy się denerwują.
UsuńO tyle dobrze, że moja w domu prawie tylko nocuje :)
UsuńU mnie wręcz odwrotnie - od czasu szpitala mama w ogóle nigdzie nie wychodzi.
UsuńNiech najpierw lepiej wydobrzeje :)
UsuńŁatwo Ci mówić, bo to nie Ciebie wkurza. :P
UsuńJa mam tu w domu już swoje piekiełko ;)
UsuńEch, z rodziną to dobrze na zdjęciu. :P
UsuńChyba tylko na zdjęciu :p
UsuńNo tak. :P
UsuńBardzo się cieszę, że też wzięłaś udział w tej zabawie, im więcej nas, tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńDobrze jest, nawet w tych z pozoru niefortunnych sytuacjach, znaleźć chociaż mały, pozytywny pierwiastek do wspominania. Jestem ciekawa, jak moje życie studenta będzie wyglądało :p A kierowniczka to naprawdę spoko kobitka :)
Nie śmiałabym odmówić. ;)
UsuńAno, bardzo w porządku babka. Zresztą do kierowniczek zawsze miałam szczęście - jakimś cudem lubiły mnie.
No i bardzo dobrze ;P Ale oczywiście, żeby nie było, nie zmuszałam ;D
UsuńBo fajna dziołcha jesteś, myślę, że dobry kierownik to napewno ma "nosa" do ludzi i nie zatrudnia byle kogo ;)
Ona mnie akurat nie zatrudniała. Ale spoko, doceniam komplement. :D
UsuńDobra, nie w temacie jestem, ale grunt, że you know what I mean :p
UsuńWiem, wiem. Dzięki. :D
UsuńNie ma sprawy, polecam się na przyszłość xD
UsuńLepiej uważaj, bo jeszcze skorzystam. ;)
UsuńOkay, będę mieć się na baczności, aczkolwiek myślę, że mimo wszystko sprawiłoby mi to przyjemnośc :p
UsuńJeszcze zobaczymy. :P
UsuńChyba obie teraz wywołujemy wilka z lasu :D
UsuńNo to dajmy sobie z tym spokój. :)
Usuńu nas kierowniczka by nas ochrzaniła że klient nie ma racji... zazdroszczę szefostwa :) u mnie ciężko obecnie z dobrymi myślami... chwilę potrwa zanim je zbiorę
OdpowiedzUsuńNiestety to tylko kierowniczka, nie główna szefowa. Ta na pewno ochrzaniłaby mnie.
UsuńSpoko, masz czas. :)
u nas piramida szefostwa jest porąbana;p najpierw szefowa u nas, potem szef w wawie, a nad szefem dyrekrom operacyjny, a nad nim szef z Anglii xd
UsuńMy oprócz naszej lokalnej mamy jeszcze regionalną i jakąś tam w Warszawie... One oczywiście nie mają pojęcia, jak wygląda u nas sytuacja, ale mądrzyć się potrafią. :P
Usuńu nas tak samo. szefu główny tylko kase by brał do gaci ale ludzi nie obsługuje bo wielkie panisko;p
UsuńCiekawe, czy my byśmy robiły to samo na ich miejscu :P
Usuńu nas szefowa ma 3 tys. nie chciałabym za tyle tyrać i być za wszystko odpowiedzialna ;p gdyby mi dali 6 tyd to co innego:D
UsuńJa nie wiem, czy w ogóle nadawałabym się do szefowania :P
Usuńnie masz twardej dupy ?;p
UsuńSama nie wiem. Jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
Usuńja po latach pracy w handlu wyrobiłam sobie chyba coś na kształt skorupy grubej na sumieniu;p
UsuńTo dobrze. Pewnie jeszcze nie raz Ci się przyda.
Usuńnp przychodzi stara babcia i mówi że ona nie ma kasy ale chce się uczyć, a ja jej na to rozumiem , ale nic za darmo ;D
UsuńU mnie tak nie ma na szczęście. Do mnie przychodzą z pieniędzmi albo po pieniądze. :P
Usuńu nas mają pretensje że chcemy od nich te pieniądze zabrać xd
UsuńSwoich zawsze ciężko się pozbyć. :P
Usuńech oto uroki handlowania;p
UsuńNie ma nic za darmo. :P
UsuńA to był wymóg, że można tylko trzy wspomnienia? XD ja się tak rozpisałam...
OdpowiedzUsuńWszyscy pisali po trzy, więc myślałam, że tak trzeba. :D
UsuńA ja w ogóle na to nie zwróciłam uwagi :o
UsuńTo tylko szczegóły. ;)
UsuńMasz rację ;) u nas babeczka wczoraj rozwaliła system na zajęciach :P jak już tak odnośnie wspomnienia Twojego o byciu studentką :P
UsuńNo to opowiadaj. ;)
Usuńnie dość, że zaczęła sprawdzać listę, na której było chyba z dziesięć osób nadpisanych, to później stwierdziła, że dziwne by było gdybyśmy się na facebooku np dzielili tym że ona jest głupim wykładowcą... cóż, wszyscy wybuchli śmiechem bo niezbyt się kobiecinka pomyliła ;)
UsuńWykładowcy często są totalnie nieogarnięci. :P
UsuńNa moim UP to już pobijają rekordy :P
UsuńNie byłabym tego taka pewna. :P
UsuńSerio, zapraszam :P nie ma wykładów, nikt do nas nie pisze, że nie mamy, wykładowcy nas olewają, zamykają sale po dziesieciu minutach, albo gadają tak od rzeczy że się nie da wysiedzieć ;D
UsuńA noszą skarpetki do sandałów i ciągle tę samą koszulkę? Albo twierdzą, że kupią sobie komórkę dopiero wtedy, gdy będzie można w kalkulatorze wpisać czternaście cyfr (po czym oczywiście okazuje się, że są takie telefony)? :)
UsuńU mnie humanistyczny wydział, to raczej większość to nieogarnięci artyści z wielkanocnej choinki urwani ;p jeden koleś na fejsie ma samojebki, babce się wydaje, że żyjemy w erze pe-erelu, cud miód ;)
UsuńKażdy wydział ma swoje gwiazdy. ;)
UsuńI dzięki temu jest o czym gadać między zajęciami :P
UsuńDzięki temu jest zabawnie. :D
UsuńRaczej nie inaczej :D
UsuńPrzynajmniej tyle dobrego z tego całego studiowania. :P
UsuńPozazdrościć empatycznej i rozsądnej kierowniczki...:) W dzisiejszych czasach to rzadkość.
OdpowiedzUsuńWiem o tym. Pod tym względem mam szczęście. :)
UsuńNiestety większość moich znajomych przychodząc z pracy muszą odstresować się cisnąc po kierownictwie najczęściej i po współpracownikach. Czasami wystarczyłaby dobra chęć pomocy i zrozumienia, ale każdy patrzy tylko na siebie.
UsuńBo każdy chce pracować i zarabiać na życie...
UsuńKażdy musi zarabiać, ale chciałby pracować w miłej atmosferze, a nie w atmosferze wyścigu szczurów albo kablowania, bo lepiej świnie komuś podłożyć niż samemu z pracy wylecieć.
UsuńTylko co my możemy z tym zrobić?
UsuńRaczej niewiele.
UsuńKiedy córa pracowała w osiedlowym markecie i któraś z kilkunastu ekspedientek zaczęła kraść, kierowniczka nic z tym nie chciała zrobić. Braki i manka pokrywały pracownice z własnej kieszeni, więc jaśnie pani wisiało, czy jest złodziej w ekipie czy nie. Przecież to nie jej pensja jest obcinana... Dziewczyny wiedziały, która kradła, tylko za rękę nie złapały (z kasetek w kasach ginęły 50-ciozłotówki zawsze wtedy, gdy zawsze jedna i ta sama siadała na kasie, by zastąpić koleżankę, która szła na 15-minutową przerwę). Jednego miesiąca wkurzyły się dziewczyny i 4 rzuciły wypowiedzenie. Kierowniczka próbowała podwyżkami (skąpymi) przekonywać do pozostania, ale ponieważ nie zdeklarowała się do przejrzenia taśm z kamer i odnalezienia złodzieja, więc odeszły. A złodziej dalej kradł. Dopiero jak następnego miesiąca znów 3 rzuciły wypowiedzenie, to się kierowniczka za robotę zabrała, bo szefostwo zaczęło się interesować, dlaczego zwalnia się połowa personelu!
Takiego czegoś zupełnie zrozumieć nie potrafię. Jak można pozwolić, żeby w firmie pracował złodziej? I jeszcze to przekonanie, że ludzie będą pracować mimo tego, że muszą ciągle pokrywać nieswoje braki.
UsuńDziewczyny dobrze zrobiły, nie powinny godzić się na coś takiego. Mam tylko nadzieję, że potem znalazły pracę, bo wiem, że z tym ciężko.
Ja na miejscu jednej z tych kasjerek zaraz poszedłbym do sądu (pracy wątpię - mało kto ma umowę o pracę) lub inspekcji pracy, że jedna kradnie a reszta musi za to płacić i kierownictwo nic z tym nie robi. A jeśli decyzje instytucji były w głębokim poważaniu - postraszenie mediami działa zawsze. 3:)
UsuńAkurat tam wszystkie mają umowy na rok lub na dwa lata nawet. Ale po co do sądu? Po co się włóczyć po urzędach? Nikomu nie zależało i nikt nie miał na to czasu. Za te psie pieniądze to u nas pracy pełno. We wszystkich marketach proszą się, żeby przyjść, bo już nikt nie chce pracować za najniższą krajową plus jakaś tam premia. Córa przyjmowała się do pracy, to miała pensję o 30% wyższą od najniższej krajowej. Potem rząd podniósł najniższą krajową, ale kierownictwo w marketach pensji nie podniosło. Raczej w ciągu następnego roku poobcinali wszelkie premie i po 2 latach pracy zarabiała o 300 zł mniej niż na początku.
UsuńOd razu znalazła pracę w liczarni pieniędzy. Była milionerką co noc...:D
A teraz otworzył się nowy sklep 100m od naszego domu i od razu z dnia na dzień została przyjęta. Poprosiła tylko o 3 dni na danie wypowiedzenia w liczarni, bo chcieli ją na już.
Tacy współpracownicy i kierowniczka to skarb :)
OdpowiedzUsuńA takie sytuacje jak twoja druga pozornie są takie błahe, ale jednak czasem można z nich wyciągnąć coś więcej ;)
Niektóre momenty mają w sobie coś takiego... Niby nic, ale przyjemnie się kojarzą. :)
UsuńKierownika pierwsza klasa ;))
OdpowiedzUsuńTak, świetna z niej babka. :)
UsuńJak widać :)
UsuńDo domu też mnie podwozi. :P
UsuńSerioo? ;p Nie no, fajna ;p
UsuńAle w pracy wymagająca.
UsuńA mnie nie nominowałaś :(
OdpowiedzUsuńAle ja Cię nominowałam :p
UsuńNie nominowałam Cię, bo zostałaś już nominowana wcześniej przez Martynę. ;)
UsuńJuż wczoraj to odkryłam ale najpierw odwiedziłam Ciebie i stąd ta zrypka :p
Usuńsorkiewicz ;)
Dziękuję Shadow :)
UsuńSpoko, spoko. ;)
UsuńTo teraz mogę odnieść się do notki :P
UsuńDobrą masz szefową ;)
Kierowniczkę, nie szefową. Szefowa jest wredna. :P
UsuńBo szef to z natury musi być zły :p
UsuńWolałabym, żeby było odwrotnie. :P
UsuńTo zostań swoim własnym szefem :p albo moim :p
UsuńPomyślę o tym. :)
UsuńI od razu jakaś premia i służbowe autko :P
UsuńNie zapędzaj się tak, muszę najpierw rozkręcić jakiś biznes :P
UsuńNo co, ja od razu zaklepuje, żeby potem nie było :P
UsuńTo ja biorę to samo w Twojej firmie. :)
UsuńSpoko ;) jeszcze tylko szofer został do obsadzenia :P
UsuńO to będziemy się martwić później. :D
UsuńPodjedzie się pod WORD i już, tam są sami chętni ;)
UsuńChyba wolałabym kogoś bardziej doświadczonego. :D
UsuńInstruktor? :D
UsuńNa przykład. :D
UsuńByle tylko przystojny :D
UsuńTylko tyle Ci potrzeba? :P
UsuńJa będę bogata to po co mi bogaty szofer? :P
UsuńAle z Ciebie materialistka. :P Chodziło mi o charakter, oczywiście.
UsuńSpóźnione wszystkiego naj :) miesiąc temu jeszcze pamiętałam xP
OdpowiedzUsuńCzemu mnie nie ma? hmm... porzuciłam blogowanie. Nie wiem czy na stałe czy na jakiś czas. Na razie nie mam chęci i czasu. Z oglądaniem anime też coraz gorzej. Miło mi, że się zainteresowałaś, dziękuję ^^ Mimo wszystko postaram się wpadać do Ciebie na bloga :)
Dziękuję. :)
UsuńZawsze jak ktoś znika tak znienacka z blogosfery, mam wrażenie, że stało się coś złego... Więc dzięki za odpowiedź. :) Szkoda, że już nie będziesz pisać, ale skoro nie masz na to ochoty, to nie ma sensu się zmuszać. Może kiedyś Ci przejdzie. ;)
Eee no fajnie z takimi ludźmi pracować :)
OdpowiedzUsuńZaszczyt mnie kopnął, dzięki za nominacje :D
Wiadomo, że czasem wkurzają, ale ogólnie są w porządku. ;)
UsuńNie ma za co. :)
Jak wszędzie, nikt nie jest idealny :)
UsuńJest jest, bo myślałam, że mnie to ominie a tu proszę niespodzianka :)
Dokładnie. Samej też mi daleko do bycia idealną współpracowniczką. :D
UsuńTrzeba wszystko przyjąć na tak zwaną klatę ;D
UsuńI mieć dystans do siebie i innych. :)
UsuńO tak to tez :)
UsuńNikt nie mówił, że życie będzie proste. :)
UsuńNo to świetną masz kierowniczkę. I dobrzę, że stoi za swoimi
OdpowiedzUsuńTak, świetna z niej babka.
UsuńTo ważne :) od razu lepiej się pracuję
UsuńTo prawda. Gdybym trafiła na kogoś innego, pewnie bym tak długo nie pracowała.
UsuńTo w końcu wpływa na wszystko :)
UsuńSzkoda, że wypłata nie jest tak dobra, jak kierowniczka. :P
UsuńCiężkie czasy są dla pracowników, ale również dla pracodawców Pamiętaj, że pracodawca większa połowę dopłaca do składek.
UsuńNiszczy nas obcy kapitał
Ale nie można zwalić wszystkiego na składki.
UsuńBo grunt to ludzie, z którymi dobrze się pracuje po prostu :) Wtedy nie dość, że jest jakos łatwiej, to i mniej stresu. :)
OdpowiedzUsuńI ten Mac opanowany przez studentów... i hej, też miałam kiedyś podobne uczucie. Tylko, że siedziałam w Empik Cafe :) Z Marth, moją koleżanką z roku... i pijąc tę pyszną kawę, widząc pozostałych studentów... pomyślałam sobie, że to tak fajnie, że się tu znalazłam, między nimi :)
I cóż, cieszę się, że i do Ciebie dotarła Nominacja :)
Ludzie są równie ważni, co rodzaj wykonywanej pracy. :)
UsuńNiby niewiele znacząca chwila, ale jednak budzi miłe skojarzenia. Chyba zawsze fajnie mieć poczucie, że należy się do jakiejś grupy, większej całości.
Mam nadzieję, że dotrze jeszcze do wielu osób. ;)
Otoż to ;) Chociaż w przypadku cięższej atmosfery nie można się bez końca też nimi przejmować. Co wiem po sobie.
UsuńJasne. Widzisz, to jest własnie dobre, że takie niby niewiele znaczące chwile dają jakieś szczęście, a my potrafimy je dostrzec.
Również mam taką nadzieję ;)
Najlepiej umieć zachować dystans.
UsuńObyśmy zawsze potrafiły to dostrzegać. :)
A ja nawet nie mam kiedy iść do maca :< Coraz bardziej wkur.wiają mnie te studia i dziękuję Bogu, że to ostatni semestr!
OdpowiedzUsuńMnie też wkurzają, ale we wszystkim trzeba umieć znaleźć jakieś pozytywy. :)
UsuńOj żeby się tylko dało... Chociaż... Jedyny plus tego wszystkiego: w lutym będzie po wszystkim. ;)
UsuńPrzynajmniej jest na co czekać. :)
UsuńW rzeczy samej :)
UsuńTo już coś. :)
UsuńTo świetnie mieć takich ludzi, którzy mogą naprawdę wspierać. Teraz to takie rzadkie. Nie licząc rodziny, ale to też zależy od niej. Zwykle więzi rodzinne są silniejsze od przyjaźni. To jest taka więź pierwotna. Ale czasem przyjaciele są jak rodzina. Może można powiedzieć, że "twoi obrońcy" to taka druga rodzina? Nie znam oczywiście szczegółów, ale to byłoby fajne.
OdpowiedzUsuńCiekawie jest też mieć plany na przyszłość, rozmyślać. Myśleć, że jest choć cień szansy na spełnienie celu. Poza tym... gratuluję nominacji~
Ja zawsze mówię, że przyjaciele to taka rodzina, którą możemy wybrać sami. :) Nie powiem, żebym była aż tak przywiązana do swoich współpracowników, ale na tę kierowniczkę czasami mówię "Ciocia Jadzia". :P
UsuńOsz ty! Ciebie też miałam nominować!
Takie przytulne te wspomnienia... :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Bo o to chodzi w tej zabawie. :)
UsuńMoże i ja się na nią skuszę? :)
UsuńJeśli tylko chcesz, droga wolna. :)
UsuńFajniutko ;-)
OdpowiedzUsuńDo takich chwil zawsze się wraca, prawda? :)
OdpowiedzUsuńTak. Cieszę się, że mam tyle miłych chwil do wspominania. :)
UsuńJa muszę się zastanowić, które chwile są dla mnie najważniejsze. :))
UsuńMasz na to tyle czasu, ile chcesz. :)
UsuńMam dużo dobrych wspomnień, które w ogólnym rozrachunku okazały się złe...
UsuńNiestety...
Nie rozumiem.
UsuńNp. wspomnienie mroźnego styczniowego wieczoru. Urodziny mojej koleżanki - a przyjaciółki Tego Mężczyzny. Zabawa do białego rana. Jego oczy podążające za mną. Nocleg u Jego kolegi. Jego ogrzewanie swoim oddechem moich dłoni. Moja dłoń w Jego. Uśmiech. Radość. Szczęście.
UsuńA później Jego zdrada... Na każde czułe, dobre wspomnienie nałożyła swój cień...
Nie umiesz tego rozdzielić?
Usuńnumer III bardzo do mnie przemawia :) ogólnie pozytywne myśli bardzo do mnie przemawiają. ściskam, propsuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę... chyba niewielu ludzi to jedynie potencjalne "my" określiłoby mianem dobrego wspomnienia. Bo w końcu... nie spełniło się, a szkoda?
OdpowiedzUsuńSzkoda. Ale gdybym miała wybierać tylko to, co się spełniło, to niewiele by zostało. Po prostu umiem rozdzielić miłe chwile od tego, co było potem.
UsuńLubię tę zabawę i ten optymizm .:)
OdpowiedzUsuńWięc też weź udział. :)
UsuńJa i dobre myśli? ^^
UsuńJeśli ja jakieś znalazłam, to Ty też coś wymyślisz. ;)
Usuń