Najwyższy czas się z tym pogodzić.
To, że nie jestem naturalną blondynką, nie znaczy jeszcze, że nie zachowuję się jak blondynka (nie, żebym miała coś do kobiet o tym kolorze włosów, chodzi mi oczywiście o stereotyp blondynki). Nie uważam, że jestem głupia, nic z tych rzeczy, po prostu czasem... Cóż, czasem idiotyzm w moim zachowaniu przekracza wszelkie granice. Czasem słowa wypływają z moich ust zanim zdążę się zorientować, że większego sensu w nich nie ma. Zdarzają mi się też całkiem sensowne cięte riposty, ale w wielu przypadkach myślę sobie: Serio, Emi? Jak w ogóle mogłaś palnąć coś takiego? (Dla własnego bezpieczeństwa cytatów przytaczać nie będę). Są ludzie, przy których, choćbym nie wiem jak próbowała, nie udaje mi się dobrze wypaść. I nawet nie wiem, dlaczego tak jest.
Gdybym tylko od czasu do czasu zastanowiła się, co robię i mówię... Pomarzyć można.
Także tego... Na razie nie wymyślę nic więcej, bo oglądam Gintamę. Znacie? Nie? To poznajcie.